niedziela, 9 września 2012

Chapter 4 ' Każdy jest, najmądrzejszy -.- '


*Przypomnienie*
Darcy wraca do Londynu ze względu na nową pracę taty, leci samolotem.



Spałam bardzo długo, ale oczywiście pilot musiał nam powiedzieć jaka jest temperatura na dworze.
-W Londynie obecnie jest 11 stopni, więc nie za ciepło, lądujemy za 10 minut.
-Nie miał kiedy zacząć gadać. - burknęłam i złożyłam ręce na piersi.
-Nie denerwuj się tak, będziesz spać w domu. - powiedział Niall i zapiął pasy.
-On się w ogóle nie ruszał, żebyś się nie obudziła. - odparł Liam, na co Niall się zaczerwienił.
-Wcale nie. - walnął go w ramię.
-Nie w ogóle. - oddał mu i wystawił język.
-No w ogóle. - kopnął go w stopę.
-Chłopaki, przestańcie! - krzyknęłam w końcu. Poczułam jak zatyka mi w uszach. -Zaczęło się. - powiedziałam pod nosem i złapałam Rachel za rękę. Wylądowaliśmy za jakieś 4 minuty. Wyszłam z samolotu jako pierwsza z całej naszej 'grupki'. Wiatr, cholerny wiatr rozwiewał mi włosy. Weszłam do autobusu, który miał nas zawieść na lotnisko. Za mną weszli chłopaki, a połowa autobusu wydała jedno wielkie 'Aaaa!'. Dalej to już normalnie. Wysiedliśmy pod samymi drzwiami, weszliśmy, okazaliśmy paszporty, wzięliśmy swoje walizki i wyszliśmy (nareszcie) z lotniska. Weszliśmy do jakiegoś samochodu, nawet nie wiem jakiego, oczy mi się same zamykały... Usiadłam w wygodnym, miękkim fotelu i po prostu zasnęłam.

**Rano**
-Boże Święty, gdzie ja jestem? - powiedziałam sama do siebie i podniosłam głowę.
-Cześć.
-Aaaa! - pisnęłam i wyskoczyłam z łóżka. -Niall! Co ty tu robisz?!
-Emm... Śpię?
-Ha ha ha , bardzo śmieszne. - sarknęłam. -Co ja tu robię?
-A właśnie. Chcesz z nami mieszkać? Miałaś z tatą mieszkać na końcu Londynu, daleko od szkoły, a od nas jest chwilka więc..
-Chyba śnisz.
-Przed chwilą śniłem, ale się obudziłem.
-Jezu... Jeszcze się zastanowię. - wyszłam z pokoju, a zza drzwi usłyszałam szybkie 'Tak!'.
-Siema, gdzie blondie?
-Cieszy się.
-Co ?
-Nic. - wyjęłam jakieś płatki z szafki i zalałam je zimnym mlekiem. Usiadłam obok Harrego. Wzięłam do buzi łyżkę pełną płatków. Wyplułam w trybie miga.
-Co to jest !?
-Tac – Os. Płatki o smaku Tacos.
-Co ty jesz?! - wypluwałam po kolei wszystkie płatki z powrotem do miseczki.
-Hahahahha , proszę cię. Nie wiesz co ja jem ?
-A co ja wróżka jestem ?!
-Sram ze szczęścia jestem sobą!!!
-Eee, boję się ciebie.
-Czemu?
-Gdzie ja żyję. - to było raczej stwierdzenie , niż pytanie. Wstałam i poszłam na górę się ubrać. Założę sweterek z króliczkiem,czarne rurki z artystycznymi dziurami i żółte Vansy. Weszłam do 'mojego' pokoju i wzięłam z walizki potrzebne rzeczy. Weszłam bez zastanowienia do łazienki i zastygłam.
-Boże, Niall, przepraszam. - zamknęłam oczy dłońmi i wycofałam się.
-Nic się nie stało. - zakłopotany założył bokserki i odkrył moje oczy. -Już możesz. - zaśmiał się i wyszedł dalej do pokoju.
-Przyznam, że całkiem zgrabne masz tyły. - skwitowałam i zamknęłam się w łazience. Założyłam przygotowane wcześniej rzeczy i rozczesałam włosy. Pozostawiłam je rozpuszczone. Wyszłam z łazienki, gdzie nadal krzątał się Niall i ogarniał włosy.
-No co ty chcesz, dobrze jest. - powiedziałam odkładając piżamę do walizki.
-Nie jest! - zaczął energicznie machać rękami i układać fryzurę. Skończył i pokazał mi się po paru minutach.
-Wyrwiesz każdą . - rzuciłam i wyszłam z pokoju. -Tato? - zaskoczona powiedziałam stając przed moim tatą.
-Cześć. - pocałował mnie w czoło. -Nie odbierasz telefonów.
-Serio? - wyjęłam telefon z kieszeni. -Rozładowany. Przepraszam.
-Nie, no dobra. Słuchaj chciałem z tobą porozmawiać... - weszłam do pokoju gościnnego i usiadłam na kanapie. -Zakochałem się i... mam dziewczynę... przeprowadzam się do niej...
-Co?! Mówiłeś, że nikt nie zastąpi ci mamy! A teraz! Nienawidzę cię! - wybiegłam trzaskając drzwiami i zbiegłam na dół. Zaczęłam ryczeć przy kuchennym blacie. Na moje nieszczęście wszedł tam Niall.
-Darcy? Darcy, co się stało? - zaczął. Odpowiedziałam mu ciszą. -Darcy?!
-Mój tata ma nową dziewczynę! - skryłam twarz w dłoniach i opadłam na ziemię.
-Darcy... Wstań, proszę cię. - zrobiłam tak jak kazał mi Niall. -Czemu płaczesz? - zapytał z troską i złapał mnie za nadgarstek.
-Tata znalazł sobie dziewczynę. Mówił, że mama będzie dla niego tą jedyną, a teraz...? Teraz co? Zostawił mnie, a do niej się przeprowadza. Wszystko zostawiliśmy w Mullingar... A tutaj po to przyjechaliśmy tylko po to, żeby mógł się do niej przeprowadzić?
-Na pewno nie jest tak... - widać , że zabrakło mu słów, a mi siły. Stałam naprzeciwko blondyna i wpatrywałam się w jego granatowe tęczówki. Nagle poczułam jakieś dłonie na sobie.
-Córeczko...
-Wyjdź stąd i nie wracaj. - warknęłam i podeszłam bliżej blondyna, tym samym strącając rękę taty. Tata wyszedł z domu.
-Przytul mnie. - powiedziałam stojąc blisko Nialla na kilka centymetrów. Chwilę potem wtulałam się w niego i płakałam mu w bluzę. Cały świat się załamał i nie widziałam żadnego wyjścia. Po prostu koniec. Tata mnie okłamał...
-Ej, łzy w niczym nie pomogą... - odezwał się nagle.
-Ale ukoją ból.
-Darc, nie ma nad czym płakać. Żyj dalej! - te słowa były... jak dar z nieba... Przestałam płakać i otarłam łzy.
-Dziękuję. - powiedziałam uśmiechnięta. -Zawsze to robiłeś...
-Co?
-Podtrzymywałeś mnie na duchu. Dziękuję.
-Nie ma za co. - pocałował mnie w czoło.
-Nie pozwalaj sobie. - odparłam i pomachałam mu palcem przed twarzą. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Była 11 , wiadomości...
-Osz kurde, ja muszę lecieć, mamy wywiad. Pa. - wyszedł z hukiem z domu i dołączył do chłopaków. Oglądałam jakieś denne wiadomości, kiedy nagle usłyszałam dźwięk dzwonka. Poszłam do drzwi.
-Cześć! - krzyknęła wysoka jak na swój wiek dziewczyna w okularach.
-Są chłopaki? - dodała druga, z grzywką.
-Na wywiadzie są, nie wiem kiedy będą. - odparłam i już miałam zamykać drzwi...
-A kim ty jesteś?!
-Koleżanką. Pa. - zamknęłam drzwi i zakluczyłam je. Akurat leciał wywiad z chłopakami.
-Dzień dobry! Dzisiaj mamy do przesłuchania chłopaków z One Direction! Mam kilka pytań! Chłopaki! Kto idzie na pierwszy ogień? - chłopaki się nie odezwali, tylko spojrzeli po sobie i wrócili do poprzednich pozycji.
-Hmm?
-Mogę ja. - odezwał się Zayn, na co dostał w kostkę od Harrego. Syknął cicho i złapał się za nogę.
-Wszystko dobrze? - zapytała dziennikarka.
-Chyba... Nie... - odparł.
-Dobra, to my przyjdziemy jutro. - skwitował Liam i pomógł wstać Zaynowi. Szybko zwlekłam się z kanapy, w trybie miga wyłączyłam telewizor i wybiegłam przed dom. Na moje szczęście czekała tam taksówka. Weszłam do niej.
-Do Helen Show. Szybko. - ruszył a ja zdyszana opadłam na fotel samochodu. Po jakichś 4 minutach jazdy byłam pod studiem. Zapłaciłam mężczyźnie i wybiegłam jak poparzona z taksówki.
-A pani to kto?
-Koleżanka One Direction.
-Dowód osobisty.
-Mam 17 lat.
-Legitymacja?
-Proszę mnie wpuścić! - wyszarpałam się z rąk ochroniarza i wpadłam jak burza do studia, gdzie było wielkie zamieszanie. Kiedy tylko zobaczyłam granatowego Full Capa Nialla otworzyłam szerzej drzwi i podbiegłam do Zayna.
-Cześć. - przykucnęłam obok siedzącego Zayna i złapałam go za kolano.
-Hej.
-Co jest? W sumie to wiem co jest. - spojrzałam złowrogo na Harrego, na co spuścił wzrok i zaczął wpatrywać się w podłogę.
-Nic mu nie jest. - warknął szorstko Harry. -Od samego kopnięcia nic mu się nie stało. - dokończył i wyszedł z pomieszczenia.
-Trzymajcie, mnie, bo go zaraz uduszę! - krzyknął Liam i zaczął iść do drzwi, jednak Louis go zatrzymał.
-No właśnie, od samego kopnięcia cię boli?
-Nie. Wcześniej walnąłem w stół, no i trochę się potłukłem, a teraz Harry mi dołożył.
-O Jezu, nie ma dnia spokoju. Zwijamy się. - skwitowałam i pomogłam wstać Malikowi. Doszliśmy do samochodu. Najpierw wszedł Zayn i od razu spojrzał na mnie. Miałam zamiar wpuścić obok niego Harrego, ale usiadłam zamiast niego, obok Zayna. Dalej Harry, Liam, a naprzeciwko nas Niall z Louisem i Paulem. Jechaliśmy jeszcze do studia na chwilę. Chłopaki wyszli, a ja z Zaynem zostałam w samochodzie. Odetchnęłam.
-Martwię się o ciebie. - powiedziałam patrząc na jego brązowe tęczówki.
-Niepotrzebnie. Nic mi nie jest. - objął mnie ramieniem, a ja położyłam dłoń na jego prawym kolanie. Pocałował mnie w czoło, a ja się zaśmiałam. Chłopaki przyszli zadowoleni po kilku minutach.
-Live While We're Young wychodzi za 2 miesiące. - powiedział Louis.
-Co wychodzi? - zdziwiona zapytałam.
-Nowa piosenka. Nie ważne. - odparł Zayn. Ruszyliśmy do domu. Byliśmy za 5 minut. Chłopaki poczłapali do domu, a ja pomogłam wyjść Zaynowi. Nie wiem o co im chodzi. Obrazili się? No w każdym razie podałam rękę Malikowi i poszliśmy do domu. Usiadł na kanapie.
-Jak będziesz coś chciał, to mów. - odparłam i poszłam do kuchni, gdzie odbywało się zebranie.
-O co wam chodzi?! - wydarłam się na nich.
-A tobie o co ? - warknął Harry.
-Loczek, nie skacz. - pogroziłam mu palcem. - O co chodzi wam z Zaynem, obraziliście się na mnie, czy na niego?
-Ani na ciebie, ani na niego. - odparł Liam.
-Mów za siebie. - pokwitował Harry.
-Boże, Harry! Nie rozumiesz, że mogło zaboleć, jak go kopnąłeś w skręconą kostkę?! - w końcu wybuchnęłam i krzyknęłam prosto w twarz zielonookiemu. Zatkało go i wyszedł z kuchni, potem ruszył na górę. Rozeszliśmy się, a ja wróciłam do salonu. Malika nie było. Był na tarasie i palił papierosa.
-Zayn, odłóż to.
-No, ale...
-Proszę cię.
-Mhm. - wyrzucił szluga i wrócił do domu. Włączyliśmy telewizor. Akurat leciał horror. Trwał około 4 godziny, pierwszy raz w życiu oglądałam tak długi film. Potem zgasiliśmy TV i zaczęliśmy grać w 'prawdę czy wyzwanie'. Około godziny 20 zasnęliśmy. Pczułam jak ktoś bierze mnie na ręce i zanosi do pokoju. Poczułam męskie perfumy. Na chwileczkę otworzyłam oczy i zobaczyłam leżącego naprzeciw mnie blondyna.
-Dziękuję. - zaśmiałam się.
-Nie ma za co, mała.
-Jest między nami tylko rok różnicy. Dobranoc. - wtuliłam się w poduszkę i zaczęłam zasypiać. Poczułam dłoń Nialla na swojej talii i odpłynęłam. 

____________________________________________________
No więc na wstępie, przepraszam was za tak długą przerwę, ale SZKOŁA . Nie wiem kiedy będzie następny... Nie prędko. Przepraszam... :< . Jestem strasznie smutna, bo Zayn skręcił kostkę, pewnie już o tym wiecie, ale macie tutaj fotkę z lotniska.:



Ten rozdział dedykuję Karolinie. Ty wiesz dlaczego. :> Sram ze szczęścia...! xd. Trzymaj się kochana :<




7 komentarzy:

  1. Wyjebane w kosmos <3 biedny Zayn ;c no ale nic to ;d lecę do szkoły ; (
    do następnego ; *
    \
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam te opowiadanie.
    a końcówka romantyczna i wspaniała , chciałabym być na Darcy miejscu ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział wspaniały, a za dedykację serdecznie dziękuję :*. Jak już ci pisałam na pingerze, będę się trzymała, no ale cóż... nie wiem jak. Do zobaczyska jutro w szkole.
    Harrola

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne to !
    Na pewno będę częściej wpadała i komentowała ! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. (...) -Nie ma za co, mała.
    -Jest między nami tylko rok różnicy(...) <-- ale go zgasiła..;P
    Hah xD
    Rozdział świetny:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Poprosiłaś mnie o ocenę więc stawiam szóstkę z plusem xD Nie no serio rozdział fajny :) Jej ojciec kiepsko[zastąp jakimkolwiek gorszym przekleństwem] się zachował -.-

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo mi się podoba, jeszcze kiedyś wrócę :)

    OdpowiedzUsuń