*Przypomnienie*
Darcy wraca do Londynu ze względu na nową pracę taty, leci samolotem.
Spałam
bardzo długo, ale oczywiście pilot musiał nam powiedzieć jaka
jest temperatura na dworze.
-W
Londynie obecnie jest 11 stopni, więc nie za ciepło, lądujemy za
10 minut.
-Nie
miał kiedy zacząć gadać. - burknęłam i złożyłam ręce na
piersi.
-Nie
denerwuj się tak, będziesz spać w domu. - powiedział Niall i
zapiął pasy.
-On
się w ogóle nie ruszał, żebyś się nie obudziła. - odparł
Liam, na co Niall się zaczerwienił.
-Wcale
nie. - walnął go w ramię.
-Nie
w ogóle. - oddał mu i wystawił język.
-No
w ogóle. - kopnął go w stopę.
-Chłopaki,
przestańcie! - krzyknęłam w końcu. Poczułam jak zatyka mi w
uszach. -Zaczęło się. - powiedziałam pod nosem i złapałam
Rachel za rękę. Wylądowaliśmy za jakieś 4 minuty. Wyszłam z
samolotu jako pierwsza z całej naszej 'grupki'. Wiatr, cholerny
wiatr rozwiewał mi włosy. Weszłam do autobusu, który miał nas
zawieść na lotnisko. Za mną weszli chłopaki, a połowa autobusu
wydała jedno wielkie 'Aaaa!'. Dalej to już normalnie. Wysiedliśmy
pod samymi drzwiami, weszliśmy, okazaliśmy paszporty, wzięliśmy
swoje walizki i wyszliśmy (nareszcie) z lotniska. Weszliśmy do
jakiegoś samochodu, nawet nie wiem jakiego, oczy mi się same
zamykały... Usiadłam w wygodnym, miękkim fotelu i po prostu
zasnęłam.
**Rano**
-Boże
Święty, gdzie ja jestem? - powiedziałam sama do siebie i
podniosłam głowę.
-Cześć.
-Aaaa!
- pisnęłam i wyskoczyłam z łóżka. -Niall! Co ty tu robisz?!
-Emm...
Śpię?
-Ha
ha ha , bardzo śmieszne. - sarknęłam. -Co ja tu robię?
-A
właśnie. Chcesz z nami mieszkać? Miałaś z tatą mieszkać na
końcu Londynu, daleko od szkoły, a od nas jest chwilka więc..
-Chyba
śnisz.
-Przed
chwilą śniłem, ale się obudziłem.
-Jezu...
Jeszcze się zastanowię. - wyszłam z pokoju, a zza drzwi usłyszałam
szybkie 'Tak!'.
-Siema,
gdzie blondie?
-Cieszy
się.
-Co
?
-Nic.
- wyjęłam jakieś płatki z szafki i zalałam je zimnym mlekiem.
Usiadłam obok Harrego. Wzięłam do buzi łyżkę pełną płatków.
Wyplułam w trybie miga.
-Co
to jest !?
-Tac
– Os. Płatki o smaku Tacos.
-Co
ty jesz?! - wypluwałam po kolei wszystkie płatki z powrotem do
miseczki.
-Hahahahha
, proszę cię. Nie wiesz co ja jem ?
-A
co ja wróżka jestem ?!
-Sram
ze szczęścia jestem sobą!!!
-Eee,
boję się ciebie.
-Czemu?
-Gdzie
ja żyję. - to było raczej stwierdzenie , niż pytanie. Wstałam i
poszłam na górę się ubrać. Założę sweterek z króliczkiem,czarne rurki z artystycznymi dziurami i żółte Vansy. Weszłam do
'mojego' pokoju i wzięłam z walizki potrzebne rzeczy. Weszłam bez
zastanowienia do łazienki i zastygłam.
-Boże,
Niall, przepraszam. - zamknęłam oczy dłońmi i wycofałam się.
-Nic
się nie stało. - zakłopotany założył bokserki i odkrył moje
oczy. -Już możesz. - zaśmiał się i wyszedł dalej do pokoju.
-Przyznam,
że całkiem zgrabne masz tyły. - skwitowałam i zamknęłam się w
łazience. Założyłam przygotowane wcześniej rzeczy i rozczesałam
włosy. Pozostawiłam je rozpuszczone. Wyszłam z łazienki, gdzie
nadal krzątał się Niall i ogarniał włosy.
-No
co ty chcesz, dobrze jest. - powiedziałam odkładając piżamę do
walizki.
-Nie
jest! - zaczął energicznie machać rękami i układać fryzurę.
Skończył i pokazał mi się po paru minutach.
-Wyrwiesz
każdą . - rzuciłam i wyszłam z pokoju. -Tato? - zaskoczona
powiedziałam stając przed moim tatą.
-Cześć.
- pocałował mnie w czoło. -Nie odbierasz telefonów.
-Serio?
- wyjęłam telefon z kieszeni. -Rozładowany. Przepraszam.
-Nie,
no dobra. Słuchaj chciałem z tobą porozmawiać... - weszłam do
pokoju gościnnego i usiadłam na kanapie. -Zakochałem się i... mam
dziewczynę... przeprowadzam się do niej...
-Co?!
Mówiłeś, że nikt nie zastąpi ci mamy! A teraz! Nienawidzę cię!
- wybiegłam trzaskając drzwiami i zbiegłam na dół. Zaczęłam
ryczeć przy kuchennym blacie. Na moje nieszczęście wszedł tam
Niall.
-Darcy?
Darcy, co się stało? - zaczął. Odpowiedziałam mu ciszą.
-Darcy?!
-Mój
tata ma nową dziewczynę! - skryłam twarz w dłoniach i opadłam na
ziemię.
-Darcy...
Wstań, proszę cię. - zrobiłam tak jak kazał mi Niall. -Czemu
płaczesz? - zapytał z troską i złapał mnie za nadgarstek.
-Tata
znalazł sobie dziewczynę. Mówił, że mama będzie dla niego tą
jedyną, a teraz...? Teraz co? Zostawił mnie, a do niej się
przeprowadza. Wszystko zostawiliśmy w Mullingar... A tutaj po to
przyjechaliśmy tylko po to, żeby mógł się do niej przeprowadzić?
-Na
pewno nie jest tak... - widać , że zabrakło mu słów, a mi siły.
Stałam naprzeciwko blondyna i wpatrywałam się w jego granatowe
tęczówki. Nagle poczułam jakieś dłonie na sobie.
-Córeczko...
-Wyjdź
stąd i nie wracaj. - warknęłam i podeszłam bliżej blondyna, tym
samym strącając rękę taty. Tata wyszedł z domu.
-Przytul
mnie. - powiedziałam stojąc blisko Nialla na kilka centymetrów.
Chwilę potem wtulałam się w niego i płakałam mu w bluzę. Cały
świat się załamał i nie widziałam żadnego wyjścia. Po prostu
koniec. Tata mnie okłamał...
-Ej,
łzy w niczym nie pomogą... - odezwał się nagle.
-Ale
ukoją ból.
-Darc,
nie ma nad czym płakać. Żyj dalej! - te słowa były... jak dar z
nieba... Przestałam płakać i otarłam łzy.
-Dziękuję.
- powiedziałam uśmiechnięta. -Zawsze to robiłeś...
-Co?
-Podtrzymywałeś
mnie na duchu. Dziękuję.
-Nie
ma za co. - pocałował mnie w czoło.
-Nie
pozwalaj sobie. - odparłam i pomachałam mu palcem przed twarzą.
Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Była 11 ,
wiadomości...
-Osz
kurde, ja muszę lecieć, mamy wywiad. Pa. - wyszedł z hukiem z domu
i dołączył do chłopaków. Oglądałam jakieś denne wiadomości,
kiedy nagle usłyszałam dźwięk dzwonka. Poszłam do drzwi.
-Cześć!
- krzyknęła wysoka jak na swój wiek dziewczyna w okularach.
-Są
chłopaki? - dodała druga, z grzywką.
-Na
wywiadzie są, nie wiem kiedy będą. - odparłam i już miałam
zamykać drzwi...
-A
kim ty jesteś?!
-Koleżanką.
Pa. - zamknęłam drzwi i zakluczyłam je. Akurat leciał wywiad z
chłopakami.
-Dzień
dobry! Dzisiaj mamy do przesłuchania chłopaków z One Direction!
Mam kilka pytań! Chłopaki! Kto idzie na pierwszy ogień? - chłopaki
się nie odezwali, tylko spojrzeli po sobie i wrócili do poprzednich
pozycji.
-Hmm?
-Mogę
ja. - odezwał się Zayn, na co dostał w kostkę od Harrego. Syknął
cicho i złapał się za nogę.
-Wszystko
dobrze? - zapytała dziennikarka.
-Chyba...
Nie... - odparł.
-Dobra,
to my przyjdziemy jutro. - skwitował Liam i pomógł wstać Zaynowi.
Szybko zwlekłam się z kanapy, w trybie miga wyłączyłam telewizor
i wybiegłam przed dom. Na moje szczęście czekała tam taksówka.
Weszłam do niej.
-Do
Helen Show. Szybko. - ruszył a ja zdyszana opadłam na fotel
samochodu. Po jakichś 4 minutach jazdy byłam pod studiem.
Zapłaciłam mężczyźnie i wybiegłam jak poparzona z taksówki.
-A
pani to kto?
-Koleżanka
One Direction.
-Dowód
osobisty.
-Mam
17 lat.
-Legitymacja?
-Proszę
mnie wpuścić! - wyszarpałam się z rąk ochroniarza i wpadłam jak
burza do studia, gdzie było wielkie zamieszanie. Kiedy tylko
zobaczyłam granatowego Full Capa Nialla otworzyłam szerzej drzwi i
podbiegłam do Zayna.
-Cześć.
- przykucnęłam obok siedzącego Zayna i złapałam go za kolano.
-Hej.
-Co
jest? W sumie to wiem co jest. - spojrzałam złowrogo na Harrego, na
co spuścił wzrok i zaczął wpatrywać się w podłogę.
-Nic
mu nie jest. - warknął szorstko Harry. -Od samego kopnięcia nic mu
się nie stało. - dokończył i wyszedł z pomieszczenia.
-Trzymajcie,
mnie, bo go zaraz uduszę! - krzyknął Liam i zaczął iść do
drzwi, jednak Louis go zatrzymał.
-No
właśnie, od samego kopnięcia cię boli?
-Nie.
Wcześniej walnąłem w stół, no i trochę się potłukłem, a
teraz Harry mi dołożył.
-O
Jezu, nie ma dnia spokoju. Zwijamy się. - skwitowałam i pomogłam
wstać Malikowi. Doszliśmy do samochodu. Najpierw wszedł Zayn i od
razu spojrzał na mnie. Miałam zamiar wpuścić obok niego Harrego,
ale usiadłam zamiast niego, obok Zayna. Dalej Harry, Liam, a
naprzeciwko nas Niall z Louisem i Paulem. Jechaliśmy jeszcze do
studia na chwilę. Chłopaki wyszli, a ja z Zaynem zostałam w
samochodzie. Odetchnęłam.
-Martwię
się o ciebie. - powiedziałam patrząc na jego brązowe tęczówki.
-Niepotrzebnie.
Nic mi nie jest. - objął mnie ramieniem, a ja położyłam dłoń
na jego prawym kolanie. Pocałował mnie w czoło, a ja się
zaśmiałam. Chłopaki przyszli zadowoleni po kilku minutach.
-Live
While We're Young wychodzi za 2 miesiące. - powiedział Louis.
-Co
wychodzi? - zdziwiona zapytałam.
-Nowa
piosenka. Nie ważne. - odparł Zayn. Ruszyliśmy do domu. Byliśmy
za 5 minut. Chłopaki poczłapali do domu, a ja pomogłam wyjść
Zaynowi. Nie wiem o co im chodzi. Obrazili się? No w każdym razie
podałam rękę Malikowi i poszliśmy do domu. Usiadł na kanapie.
-Jak
będziesz coś chciał, to mów. - odparłam i poszłam do kuchni,
gdzie odbywało się zebranie.
-O
co wam chodzi?! - wydarłam się na nich.
-A
tobie o co ? - warknął Harry.
-Loczek,
nie skacz. - pogroziłam mu palcem. - O co chodzi wam z Zaynem,
obraziliście się na mnie, czy na niego?
-Ani
na ciebie, ani na niego. - odparł Liam.
-Mów
za siebie. - pokwitował Harry.
-Boże,
Harry! Nie rozumiesz, że mogło zaboleć, jak go kopnąłeś w
skręconą kostkę?! - w końcu wybuchnęłam i krzyknęłam prosto w
twarz zielonookiemu. Zatkało go i wyszedł z kuchni, potem ruszył
na górę. Rozeszliśmy się, a ja wróciłam do salonu. Malika nie
było. Był na tarasie i palił papierosa.
-Zayn,
odłóż to.
-No,
ale...
-Proszę
cię.
-Mhm.
- wyrzucił szluga i wrócił do domu. Włączyliśmy telewizor.
Akurat leciał horror. Trwał około 4 godziny, pierwszy raz w życiu
oglądałam tak długi film. Potem zgasiliśmy TV i zaczęliśmy grać
w 'prawdę czy wyzwanie'. Około godziny 20 zasnęliśmy. Pczułam
jak ktoś bierze mnie na ręce i zanosi do pokoju. Poczułam męskie
perfumy. Na chwileczkę otworzyłam oczy i zobaczyłam leżącego
naprzeciw mnie blondyna.
-Dziękuję.
- zaśmiałam się.
-Nie
ma za co, mała.
-Jest
między nami tylko rok różnicy. Dobranoc. - wtuliłam się w
poduszkę i zaczęłam zasypiać. Poczułam dłoń Nialla na swojej
talii i odpłynęłam.
____________________________________________________
No więc na wstępie, przepraszam was za tak długą przerwę, ale SZKOŁA . Nie wiem kiedy będzie następny... Nie prędko. Przepraszam... :< . Jestem strasznie smutna, bo Zayn skręcił kostkę, pewnie już o tym wiecie, ale macie tutaj fotkę z lotniska.:
Ten rozdział dedykuję Karolinie. Ty wiesz dlaczego. :> Sram ze szczęścia...! xd. Trzymaj się kochana :<
Wyjebane w kosmos <3 biedny Zayn ;c no ale nic to ;d lecę do szkoły ; (
OdpowiedzUsuńdo następnego ; *
\
xoxo
uwielbiam te opowiadanie.
OdpowiedzUsuńa końcówka romantyczna i wspaniała , chciałabym być na Darcy miejscu ^^
Rozdział wspaniały, a za dedykację serdecznie dziękuję :*. Jak już ci pisałam na pingerze, będę się trzymała, no ale cóż... nie wiem jak. Do zobaczyska jutro w szkole.
OdpowiedzUsuńHarrola
Świetne to !
OdpowiedzUsuńNa pewno będę częściej wpadała i komentowała ! :)
(...) -Nie ma za co, mała.
OdpowiedzUsuń-Jest między nami tylko rok różnicy(...) <-- ale go zgasiła..;P
Hah xD
Rozdział świetny:)
Poprosiłaś mnie o ocenę więc stawiam szóstkę z plusem xD Nie no serio rozdział fajny :) Jej ojciec kiepsko[zastąp jakimkolwiek gorszym przekleństwem] się zachował -.-
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, jeszcze kiedyś wrócę :)
OdpowiedzUsuń