' Nie czekaj na perfekcyjny moment, łap go i spraw, żeby był perfekcyjny. '
Obudził mnie śpiew. Wkurzona wstałam
i zeszłam na dół.
-Kto do cholery tak drze mordę?! -
zobaczyłam Nialla i jakichś trzech chłopaków.
-Cześć Darc.
-Mówiłam coś na ten temat. -
odparłam chłodno.
-Darcy.
-No właśnie.
-Więc cześć Darcy, to jest Liam,
Zayn i Louis.
-Ciesze się niezmiernie, co oni robią
w moim domu? Nie macie własnego?
-Mają, przyjechali do mnie, bo zostaję
tu na dłużej. - powiedział i zajął się konsumowaniem kanapki.
-Co? Na ile?!
-Mamy wolne od koncertów, wywiadów i
spotkań z fanami, to gdzieś tak na miesiąc.
-Po pierwsze po moim trupie, po drugie,
jakie koncerty? W waszej wyobraźni mam rozumieć?
-Serio nie wiesz kim jesteśmy? -
zapytał mulat o czarnych włosach.
-Tak, wiem.
-No właśnie... - dodał
-Rozwydrzonymi pedałkami, które
myślą, że jak wtargnął do cudzego domu to nic im się nie
stanie. A tak w ogóle, to kto tak ładnie śpiewał?
-Harry. - powiedzieli zgodnie.
-Wychodzi właśnie z łazienki. - wskazał na niego palcem.
-Jezu Chryste, co to jest Caritas?!
-Twój tata się zgodził.
-Zgodził się? W takim razie już nie
żyje. - warknęłam i podeszłam do lodówki. Zrobiłam sobie płatki
na mleku. Zjadłam z niesmakiem.
-Sorry, ale oni oblali mnie Colą,
musiałem się umyć. - podszedł do mnie chłopak o jasnej cerze z
burzą loków na głowie.
-Mhm. - odparłam z pełną buzią.
-Nie a za co, ty przynajmniej jesteś... normalny.
-Miło mi. - zaśmiał się.
-Jestem Darcy. - podałam mu dłoń.-A
tyy...
-Nie wiesz kim jestem. To dobrze.
Jestem Harry, Styles. - rozbrzmiał dzwonek do drzwi.
-Otworzę. - powiedział Harry.
-Cześć. - powiedziała dziewczyna
szperając coś w torebce.
-Hej. - odpowiedział. Dziewczyna
słysząc głos Styles'a zdębiała.
-O, Rachel, cześć, wchodź. -
zachęciłam ją.
-Skąd ty ich znasz? - zapytała
zdumiona stając obok mnie.
-Koledzy mojego przyja... kolegi.
-Pokaż go.
-Kolegę? - dziewczyna kiwnęła
twierdząco głową. -Niall!
-Twoim przyja-kolegą jest Niall?!
-Ta. Raczej był.
-No dobra mniejsza z tym. Wiesz, że
była Praca Domowa z Historii?
-Cholera! Co?!
-Też się dopiero o tym dowiedziałam,
dlatego zrobiłam nam dwie, różne. Czyli uratowałam ci skórę
przed Skidmor.
-Skidmor, brzydzę się nią. - zaczął
dzwonić mój telefon.
' Szczęście czasem trwa zbyt krótko '
**Rozmowa**
-Halo?
-Cześć, to ja Oliver, mogę dzisiaj
zaprowadzić cię do szkoły?
-O hej, pewnie, zaraz się ubiorę i
jestem gotowa, pasuje?
-Za 5 minut będę pod twoim domem.
-Dobrze, pa. - rozłączyłam się.
***
-Kto to był?
-Oliver.
-Oliver?! Standley!?
-Tak, a co?
-Największe ciacho w szkole!
-Trudno. Idę się ubrać, a ty bajeruj
chłopaków. - odparłam i wbiegłam na górę. Założyłam czerwonawą bluzkę z napisem, zielone rurki, białe Conversy i wcześniej przygotowany plecak. Szybko maznęłam rzęsy i zbiegłam
na dół. Dzwonek do drzwi.
-Hej piękna. - to Oliver, pocałowałam
go w policzek.
-Dziękuję za wczoraj.
-Drobiazg. Rachel, idziesz z nami?
-Co się dzieje? - zapytał Niall
-Jezu... Skąd on tu...?
-Wprosił się do mojego domu. Czy
tylko ja nie sram w gacie jak widzę One Dire coś tam. ?
-One Direction!!! - krzyknęła Rachel.
-Doobra..
-Ja też ich nie lubię, ale ty jesteś
spoko. - wskazał na Zayna.
-Jeżeli nie lubisz One Direction, nie
lubisz też mnie. - warknął.
-Jakoś przeżyję. Idziemy?
-Jasne. - odparłam. -Niall, nie
roznieś domu, pa.
-Nie szalej.
-Zobaczymy. - zamknęłam drzwi.
Ruszyliśmy w stronę szkoły. Szliśmy śmiejąc się i bawiąc. Do
szkoły weszłam na plecach Olivera.
-Oli, puść mnie. - szarpałam się.
-Zaraz, noo... - odparł i odstawił
mnie na ziemię. Szłam przez szkołę w towarzystwie Olivera i
Rachel, każda z blondynek patrzyła na mnie z zazdrością.
-Hej Oli. - powiedziała blondynka i
pocałowała Olivera.
-Odwal się. - odepchnął ją i wytarł
usta. -Nie kocham ciebie, tylko...
-Tylko? - poprzedziła go.
-Ją. - wskazał na mnie i namiętnie
mnie pocałował. Nie odrywał się. Delikatnie przygryzał moją
dolną wargę i wpił się w nią. Dłonie włożył w moje włosy,
ja złapałam go za szyję. Trwaliśmy tak w jedności, delikatnie i
namiętnie mnie całował. Pragnęłam tego od dawna. Kiedy tylko go
zobaczyłam, zakochałam się. Jest naprawdę przystojny, miły tym
bardziej, ma świetny charakter. Chyba się zakochałam. Nasze języki
tańczyły dziki taniec, ale zrozumiałam, że źle robię, oderwałam
się od niego. Blondynka tam nadal stała i odębiała przyglądała
się całej sytuacji, Rachel śmiała się jak głupi do sera, a
reszta elity patrzyła na mnie z zazdrością.
-Więc pa. - odezwałam się i
rozradowana ruszyłam pod odpowiednią klasę.
-Dzięki. Gdyby nie ty, ta idiotka nie
odczepiłaby się ode mnie. Naprawdę uwierzyła! Haha, żal mi jej.
- zrozumiałam...
-Tak, uwierzyła... - 'zadowolona' jak
nigdy weszłam do klasy, kiedy rozbrzmiał dzwonek sygnalizujący
koniec przerwy , a początek lekcji. Siadłam w ostatniej ławce,
Rachel przysiadła się do mnie.
-Czyli będziesz z Niallem. - to było
raczej stwierdzenie niż pytanie.
-Chyba żartujesz. Zabawna jesteś.
-Przecież widzę, że coś do nich
czujesz, ale Oliver nie, a Niall tak. To chyba jednoznaczne...
-Nie jednoznaczne. Nie czuję nic do
Nialla, proste?
-Nie, Oliver może mnie nie kocha, ale
ten pocałunek, czułam jakby to było na serio i... zakochałam się.
-Dobra, bo nas historia o Kazimierzu
Wielkim ominie. - powiedziała wyjmując książki.
~*~
Lekcje minęły bardzo szybko. Ostatnia
lekcja, czyli angielski, ciągnęła się niemiłosiernie... W końcu
rozbrzmiał i opuściłam pomieszczenie z numerem 24.
-Gdzie idziesz? - zapytał Oliver
-Do domu, a co?
-Chciałem cię odprowadzić. Mogę?
-Tak. - odparłam obojętnie i wyszłam
z budynku szkoły.
-Rachel, idziesz?
-Nie, wracam do domu. Muszę coś
namalować , bo mnie rozniesie. - odpowiedziała mi i poszła w
przeciwną stronę. Ruszyłam w stronę domu. Oliver podbiegł do
mnie i dalej szedł koło mnie. Szliśmy w totalnej ciszy.
-Ten pocałunek coś dla ciebie
znaczył? - zapytał nagle tym samym przerywając ciszę.
-A dla ciebie?
-Pierwszy pytałem.
-Jak nie odpowiesz, ja też nie.
-Dobra... Nie było pytania.
-Zawsze wygrywam. - weszłam do domu.
-Niall!
-Ha! W życiu!
-Proszę cię! Oddaj mi je! -
zobaczyłam Nialla z rurkami w ręku i Harrego stojącego koło niego
w samych bokserkach. Zayn stał na głowie, a Liam oglądał coś w
TV.
-O, cześć. - powiedział Niall. -Co
ty tu robisz?
-Nie wiem czy zauważyłeś, ale
mieszkam.
-Ja będę leciał.
-Okej, pa. - powiedziałam i już go
nie było.
-Niall do cholery jasnej oddaj mu te
spodnie! Jak będziecie mi takie cyrki odwalali to na zbity pysk
wylecicie za pięć minut!
-Sorry, ale to nie moja wina. - odparł
Harry
-Jasne. Niall!
-Już oddaje!
-Dlaczego wy jesteście tacy powaleni?!
Harry? Ty jesteś normalny i w tym momencie to jest komplement.
-Dracy, zakochałaś się w nim ? -
zapytał Niall.
-W chłopaku, który goli sobie nogi i
który chodzi nago przy was... Jaasne... - sarknęłam.
-A we mnie ?
-W niedojedzonym idiocie, który
zostawił mnie w wieku 13 lat?
-A ja ? - zapytał Zayn
-W pedałku z kolczykami... Hmmm niech
pomyślę...
-A może ja ?
-Chłopak, który płakał na Toy
Story... Lubię romantyków, ale nie. Odwalcie się ode mnie, proszę
was. - odparłam i położyłam plecak pod ścianą. Usiadłam na
kanapie. Przełączyłam.
-Oglądałem to!
-Dokładnie, oglądałeś. - oglądałam
jakieś denne telenowele.
-Cześć! - usłyszałam głos mojego
taty.
-Zabierz ich stąd. - warknęłam.
-Kogo?
-Tych przemiłych chłopaków.
-Jeżeli są przemili to w jakim celu?
-Tato, sarkaazm!
-Jasne, ale zostają tu do końca
miesiąca.
-Chyba sobie żartujesz. - wyjęłam
telefon z kieszeni. Dzwonię do Rachel...
**Rozmowa**
-Hej.
-Siema, mam sprawę. - zaczęłam.
-Mogłabym do końca tego tygodnia u ciebie zamieszkać?
-Noo, jasne, tylko dlaczego?
-Nie wytrzymam z tymi idiotami. - w tym
momencie spojrzałam na Liama, który próbował stanąć na rękach.
-Rozumiem... Haha , oni mnie
rozbrajają!
-Skąd wiesz?
-Bo ich kocham! Uwielbiam no!
Ubóstwiam!
-Ej! Może , żeby ci na głowę nie
wchodzić, to ty zamieszkasz u mnie, aż smerfy się nie wyprowadzą?
-Spoko! Będę za pół godziny!
-Dziękuuuję!
-Nie ma za co! Pa! - rozłączyłam
się. Jak ja się cieszę, że dzisiaj sobota... - pomyślałam i
zamknęłam oczy.
-Darcy!
-Czego?! - zapytałam niskim tonem i
wstałam.
-Z czym chcesz kanapkę?
-Jezus Maria, Louis, nie chcę żadnej
kanapki, dajcie mi po prostu spokój, zostawcie, idźcie sobie,
pograjcie w piłkę, albo Scrabble!
-Czyli nie chcesz jeść? - zapytał
Niall wyżerając mi... całą lodówkę.
-Czy ja mówię niejasno!?
-Chcę się upewnić.
-Nie ! NIE CHCĘ! Dać wam Scrabble?!
-Nie, dzięki.
-Więc co będziecie robić? -
zapytałam unosząc jedną brew w geście zapytania.
-A nie wiem.
-No to kurde bądźcie cicho
przynajmniej!
-Czemuu?
-Niall, jesteś taki pusty od zawsze?
-Tak , yy , nie ! Too znaczy , no nie!
-Dobrze, idę po Scrabble, jak nie
będziecie grać, to wyjazd, jasne?
-Nic nie zrobisz! Twój tata się
zgodził. - wystawił mi triumfalnie język i wyszedł z kuchni.
Wkurzona usiadłam na schodach i z upragnieniem czekałam na dzwonek
do drzwi. W końcu! Tak szybko? o.O Nie ważne...
-Już idę! - krzyknęłam. -Pizza?
-To do mnie. - krzyknął Louis.
-Ile wy jecie idioci?
-Dwadzieścia trzy pizze. - odparł
'pizzaman'.
-Wy płacicie!
-Doobra.
-Liczyłeś na coś innego?
-Nieee...
-Bierz te pizze! O Rachel... Wchodź,
Louis kupuje pizze.
-Siema. - pomachał jej i zaśmiał.
-Louis!
-Już, już. - weszłam z Rachel do
domu i pomogłam jej wtargać rzeczy na górę.
-Kiedy się zapoznam z chłopakami?
-Z tymi dałnami? Serio? Chcesz?
-Taaak! - zaczęła skakać po pokoju.
-Dobra, niech będzie. Chcesz spać ze
mną w jednym pokoju, czy w gościnnym ?
-No z tobą!
-Dobra, to przenosimy łóżko z pokoju
gościnnego do mojego.
-Okej. - przytargałyśmy łóżko do
mojego pokoju i pościeliłyśmy.
-Fajnie będzie. - odparła.
-Noo... A wracając do chłopaków,
uwierz, że będziesz miała ich jeszcze dosyć.
-Nie będę.
-Będziesz, zobaczysz.
-Dobra, może i tak , ale na razie na
to się nie zanosi. - gadałyśmy jeszcze przez kilka minut.
Zeszłyśmy na dół.
-Chłopaki to jest Rachel, jest waszą
fanką... - zaczęłam obojętnie.
-Harry. - odparł loczek.
-Przecież wiem.
-Miło mi cię poznać, Rache (Rejcz
xd) .
-Już jej dajesz ksywki? Ja nie mogę...
-Weź już. Daj nam pogadać. -
powiedziała Rachel i wskazała oczami na kuchnię.
-Aaa.. - '^^'
Weszłam do kuchni.
-Darcy... Błagam cię, wybacz mi...
Gdybym tylko mógł... Naprawiłbym wszystko...
-Niall, kiedy ty zrozumiesz, że nigdy
ci nie wybaczę? Byłeś tym, któremu powiedziałabym wszystko...
Odpowiesz mi na jedno pytanie?
-Pewnie.
-Nadal mnie kochasz?
-Co?
-Kiedyś się we mnie zakochałeś...
Nadal coś do mnie czujesz?
-Przypomniałem sobie, że muszę iść
po... po ogórki.... Bo mnie Liarry prosił...
-Jaki Liarry?
-To znaczy Liam i Harry... To znaczy
Liam mnie prosił, żebym kupił Harremu... Tak!
-Nie ! Siedź ! Odpowiedz mi .
-Dobrze... Darcy nigdy nie przestałem
czuć czegoś do ciebie. Zawsze mi się podobałaś. Tak... Kocham
cię...
-Boże , Niall... - łzy pociekły mi
po policzku. -Byłeś moim najlepszym przyjacielem , ale nie mogłabym
być z tobą, po prostu nie mogę...
-Dlaczego?!
-Bo idioto mnie zostawiłeś! Nigdy ci
tego nie zapomnę! - nagle Niall się odwrócił. Stałam tam cicho.
Szybkim ruchem się odwrócił, dostałam czymś w głowę, potem już
nie widziałam NIC.
**Rachel**
Wyszłam z Harrym do niewielkiego
ogrodu na tyle domu Darcy. Usiedliśmy przy stole.
-Po co wy w ogóle tu jesteście?
-Dla Nialla. Strasznie zależy mu na
Darcy... Kocha ją.
-Zazdroszczę jej... - odparłam i
zaczęłam wpatrywać się w niebo.
-Czego?
-No... Nialla... To znaczy miłości od
drugiej osoby...
-Eh, nie masz czego... Nie raz się
zakochiwałem i albo była chamska, albo była ze mną dla kasy...
-Co? Serio są takie puste?
-No tak... Dlatego teraz unikam
związków.
-Związałeś się kiedyś z fanką?
-Tak. Raz. Nigdy więcej tego nie
zrobię.
-Niby dlaczego? - zapytałam z mniejszą
nadzieją.
-Gdybym był normalnym chłopakiem,
nawet nie spojrzałaby na mnie, a fakt, że jestem w One Direction
jest naprawdę... Imponujący dla nich...
-Gdybym była twoją dziewczyną, o
czym mogę tylko pomarzyć, nie zwracałabym uwagi na twoją sławę...
Dla mnie to nieistotne.
-Dlaczego możesz tylko pomarzyć?
Przecież jesteś piękna. To nie jest ważne, wiem, ale masz
charakter, taki jak ja...
-Przepraszam bardzo czy mogę coś
powiedzieć?
-No jasne.
-HARRY STYLES POWIEDZIAŁ MI, ŻE
JESTEM ŁADNA! - zaczęłam skakać po tarasie. Rozpłakałam się,
ze szczęścia. Jeszcze miesiąc temu mogłam tylko marzyc o
autografie i zdjęciu, a teraz mówi mi, że jestem piękna...
-Rach, nie płacz. - otarł mi łzę i
posmutniał.
-Nie mogę w to uwierzyć, Harry, to
jest najszczęśliwszy dzień w moim życiu! - wstałam i
odetchnęłam. Harry również wstał i objął mnie z tyłu w talii.
-Chyba jednak miłość od pierwszego
wejrzenia istnieje...
-Słucham? - odwróciłam się ze łzami
w oczach.
-Nie, nic. Co? Jak nic? Zakochałem się
w tobie...
-Harry, ja chyba w tobie... nie... -
wkurzony odszedł ode mnie, a ja poszłam do pokoju. Schowałam twarz
w dłoniach i zaczęłam cicho płakać. Co ja zrobiłam?
**Darcy**
Wstałam z podłogi z potłuczoną
głową... Leżałam w kuchni, koło mnie stał Niall.
-Boże, Darcy, przepraszam cię. Nie
zauważyłem i... Upadłaś...
-My się nie całowaliśmy, co nie? -
zapytałam zdezorientowana.
-Nie! Spookoojnie. Nie potrzebujesz
lekarza?
-Nie, wszystko okej... - wstałam i
ruszyłam do pokoju. Zastałam tam Rachel. -Czy tylko ja jestem tak
nieogarnięta?
-Nie, nie tylko ty. Harry się we mnie
zakochał, ale ja w nim nie!
-No i co?
-No, tylko, że ja chcę się w nim
zakochać...
-Sorry, ale cię nie rozumiem. Harry...
Hmmm... No jest przystojny, a mówił coś o Niallu?
-Tylko to, że są tu ze względu na
Nialla...
-Dla mnie?
-Tak. Tylko dla ciebie.
-Jezu Chryste, ten cholerny idiota mi
nigdy nie odpuści!
-Stara się.
-Kiedyś mógł się starać! Zostawił
mnie!
-Dobra, już się nie denerwuj.
-Okej. Boże, ten dzisiejszy
pocałunek... Z Oliverem... Był po prostu cudowny, a on powiedział,
że to tylko na pokaz.
-Idiota.
-Nie. Właśnie nie. On jest bardzo
miły, ale... sama nie wiem...
-Pomyśl dwa razy, zanim wyciągniesz
pochopne wnioski. - porozmawiałyśmy jeszcze chwilę i zeszłyśmy
na dół.
'Chcę oderwać się od rzeczywistości i po prostu się pobawić, jak kiedyś...'
-Hej, chłopaki. - powiedziałam
-Cześć. - pomachał mi Zayn i
uśmiechnął się.
-Gracie w Scrabble? - zaproponowała
Rachel.
-Jasne. Musimy być w grupach, nie? Bo
są tylko cztery miejsca. Ja będę z Zaynem i Liamem, Rachel będzie
z Niallem, a Harry z Lou, okej?
-Mhm... - odparł Niall. Graliśmy
około dwóch godzin. Nagle zabrzmiał mój telefon. 'Tata' .
**Rozmowa**
-Halo?
-Córeczko, wiem, że to nie po twojej
myśli, ale jutro przeprowadzamy się do Londynu. Zosatłem tam
przeniesiony. Zacznij się pakować.
-Tato! Nie możesz mi tego zrobić! A
co ze szkołą?!
-Ustaliłem to. Będziesz studiować,
jesteś mądra, a w Londynie twój rocznik już studiuje.
-No tatoo...
-Nie ma przeproś, zacznij się
pakować.
-Wiem, kiedy będziesz?
-O 19, wylatujemy o 22 na razie. No i
powiedz chłopakom, że mogą zostać jak chcą.
-Pa. - burknęłam.
-Co się stało? - zapytała Rachel.
-Wyjeżdżam do Londynu. Tata tam
dostał pracę, dokończcie beze mnie, idę się spakować.
-Co?! Jak to?! - wykrzyknęła Rachel i
kopnęła w Scrabble, gdzie znajdowała się ręka Zayna.
-Ałaa!
-Jezu, Zayn, przepraszam.
-Spoko. - poszłam na górę. Pakowanie
zajęło mi koło dwóch godzin. Wszystkie szafki i szafy opróżnione,
pokój prawie pusty, tylko meble. Wychowałam się tu, mieszkałam 17
lat, a teraz tak szybko stąd wychodzę i wszystko zostawiam.
Spakowałam się w walizkę, a resztę rzeczy do kartonów, przyjadą
później... Ostatni raz patrzę na mój pokój i wychodzę... Tak po
prostu... Idę na dół.
-Pomogę ci. - wyszedł zza moich drzwi
Niall. Zabrał z moich rąk walizki i zszedł na dół.
-Co wy robicie? - spojrzałam na pięć
walizek ustawionych kolejno pod drzwiami.
-Jedziemy z tobą. Zajęlismy miejsca w
pierwszej klasie, dla was też. - odparł Harry
-Właśnie. - dodał Zayn.
-Nie musicie. - rozpłakałam się i
przytuliłam każdego z osobna. -Gdzie jest Rachel?
-Też się pakuje. Zaraz przyjdzie,
będzie mieszkała razem z nami.
-Boże, kocham was. - rozpłakałam się
jeszcze bardziej i schowałam twarz w dłoniach. Rachel zaraz
przyszła. Tata przyjechał tak jak obiecał i ruszyliśmy na
lotnisko.
**Na lotnisku**
-Pasażerów lotu BA2167 prosimy o
podeście do okienka numer 341. <ting dang dong> . - udaliśmy
się do wskazanego okienka, oddaliśmy bagaże, teraz tylko czekać.
Opóźnili nam lot o dwie godziny.! W końcu weszliśmy do samolotu.
Zajęliśmy miejsca, stewardessa pokazała nam wyjścia awaryjne i
kamizelki. Wszystko było nudne. Rachel siedziała koło okna, obok
ja i Niall, dalej Liam. Za mną siedział Harry z tatą i Louisem.
-Liam, mogę pooglądać Toy Story? -
zapytałam znudzona.
-Pewnie. Może wszyscy pooglądamy?
-Jestem za, a wy? - Niall i Rachel
przytaknęli. Po pół godzinnym seansie znudziło nam się.
Zaczęliśmy grać w kamień - papier – nożyce. Pięć minut i
znowu nuda. Było już koło wpół do pierwszej. Zmorzył mnie sen.
Głowa zaczęła latać mi na wszystkie strony. W końcu poczułam
jakąś ciepłą dłoń na moim policzku, która przyciągnęła moją
głowę do ramienia. Zasnęłam w kilka sekund. Po kilku minutach
poczułam jak ktoś mnie przykrywa. Otworzyłam tylko oczy i
zobaczyłam, że Niall kładzie na mnie koc...
______________________________________________
Heej , ; *
Jest 3 rozdział. : )
Podoba się ? Bo ja nawet jestem zadowolona . ; D
Każdy kto czyta , niech komentuje , proszę , chcę zobaczyć ile tutaj was jest! ; )
Proszę o szczere komentarze ! ^^
Zdziwieni Londynem ? ;3
Przeczytałam :) Wyszedł Ci strasznie długi, ale to nawet fajnie :D Strasznie dużo akcji o.o Oliver .. bez komentarza i szkoda mi loczka :C
OdpowiedzUsuńLubieee <3 i czekam na następny dodawaj go szybko :D
OdpowiedzUsuńco do zgłoszenia na konkurs na blogu http://stories--about-1d.blogspot.com/ to muszę cię powiadomić że zgłoszenia były do wczoraj a dzisiaj jest już za późno. Może spróbuj w następnym miesiącu ;) Pozdrawiam właścicielka bloga Abbie <3
OdpowiedzUsuńło. no zajebiste <33 jestem pod wrażeniem i znów mnie zżera ciekawość co wydarzy się w nowym rozdziale ;P
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział:)
OdpowiedzUsuńJaki długi o.o
Genial:)
olivier : debil , ciota , skończony idiota -.-
OdpowiedzUsuńja jestem zaskoczona Londynem , ale pozytywnie <3.
długi , ale wciągający i meeega ciekawyy : 3
serio mi się bardzobardzobardzo mocno podoba ♥
Boskie *_*
OdpowiedzUsuńCiut długi, ale czytanie tego to czysta przyjemność :)
Czekam na następny, zarówno tu, jak i na pingerze.
Do zobaczenia jutro w szkole!
Harrolina