sobota, 10 listopada 2012

piątek, 9 listopada 2012

Chapter 8. ' Damy radę. xx '


**Darcy**
Po kilku godzinach kręcenia się z boku na bok wstałam. Zeszłam na dół i nalałam sobie wody . Usiadłam po turecku na kanapie i zaczęłam myśleć. Z jednej strony, Simon nie może wywalić Zayna, przecież bez niego zespół się rozpadnie. Z drugiej strony, Simon jest do tego zdolny więc... Co zrobią chłopcy? Może go jakoś przekonają... Usłyszałam jak ktoś schodzi po schodach. Odwróciłam głowę.
-Harry? Co ty tu robisz?
-A ty?
-Nie mogę spać.
-Ja tak samo. - zobaczyłam, że ma podkrążone oczy.
-Co jest?
-Nic. - przetarł oczy i podciągnął nosem.
-Płakałeś?! - niemal krzyknęłam i podbiegłam do niego.
-Nie... - popatrzyłam na niego bardzo dociekliwie -No nie... - odwrócił się ode mnie i podszedł do okna. -On nie może go wywalić... Bez niego... To... - zaczął płakać
-Nie płacz. - przytuliłam go i odwróciłam do siebie. -Słyszysz? Nie płacz już. - mocno się we mnie wtulił.

**Kilka godzin później, Zayn**
Okej. Zrobiłem błąd. Odejdę. Okej! Tylko chłopaki... Mam nadzieję, że nie będą tego przeżywać.
-Harry?
-Hmm? - przetarł oczy.
-Płakałeś? - zmartwiłem się i podszedłem bliżej niego. -Harry?
-Nie...
-Dzisiaj przychodzi Simon. Wszystko będzie jasne. - próbowałem go pocieszyć. Nagle zabrzmiał dzwonek do drzwi. Darcy pobiegła otworzyć.

**Darcy**
-S...Simon? - zdziwiłam się.
-To ja. - odpowiedział poważnie. -Wpuścisz mnie?
-Jasne. - odeszłam i wpuściłam mężczyznę. Wszyscy siedzieli sztywno w salonie zostawiając miejsce dla mnie i Simona. Powoli podeszłam próbując opanować trzęsące się ręce i usiadłam obok Zayna. Złapał mnie za rękę.
-Dobra... Zayn, pakuj się. - mocniej zacisnął moją rękę. -Lepiej zadzwoń do rodziny, czy wezmą cię na przetrzymanie. - tym razem ja kurczowo go trzymałam. -No co się tak patrzysz? One Direction teraz ma czterech członków. - rzucił.
-Pieprz się. - syknęła cicho Rachel.
-Idę się spakować... - powiedział zabierając rękę Zayn.
-Nie! Mieszkasz z nami! - zaprotestował Harry i przytulił się mocno do przyjaciela.
-Harry, puść go natychmiast! On nie jest już w zespole, więc nie mieszka w zespołowym domu. Wynocha. - popatrzył się na Zayna i wyszedł z domu trzaskając drzwiami.
-Cham. - pokwitowała Rachel i rzuciła szklanką, którą miała w ręku. Szkło roztrzaskało się na milion małych kawałeczków.
-Zaraz to pozbieram. - powiedziałam drżącym głosem i poszłam po zmiotkę. Pozbierałam szklankę i wywaliłam ją do śmieci. Wróciłam do pozostałych. Ta czekał już Zayn. Siedział na schodach i nikt go nie widział. Przygryzłam wargi, podeszłam do niego i usiadłam obok.
-Nie jedź.
-Słyszałaś Simona...
-Wali mnie on. Masz zostać, bo jesteś w One Direction.
-Oficjalnie mnie wywalił. - wstał. Widać, że był smutny. -To na razie. - machnął ręką, zarzucił torbę na ramię i skierował się do wyjścia. Harry podbiegł do niego.

**Harry**
-Wiem, że na początku nie mogliśmy się dogadać, że się nie lubiliśmy, ale wiedz, że cię kocham. - rozpłakałem się i wtuliłem w przyjaciela.
-Stary, było co było. Nie ważne już...
-Nie ma już One Direction. Nie ma. - dodałem i odszedłem.

**Zayn**
Pożegnałem się zresztą i wyszedłem z domu. Spokojnie, bez fanek i fotoreporterów poszedłem na dworzec. Wsiadłem w pierwszy lepszy pociąg i tak jeździłem. Kilka razy przysnąłem. Obudziłem się jak było ciemno. Wywnioskowałem, że jadę już dobę.
-Stacja : BRADFORD. Za pół godziny. - usłyszałem z głośników. Co?! Tyle już jadę?

**

Stałem jak wryty przed drzwiami domu rodzinnego. W końcu zapukałem.
-Zain?
-Zayn, mamo. - pocałowałem ją w policzek. -Cześć.
-A co ty tu robisz?
-Wszystko potem wam opowiem. - uśmiechnąłem się skrywając smutek i wszedłem do domu. Setki pytań od rodziców i dziadków, sióstr... Nawet pies patrzył na mnie pytająco...

**Darcy**
To wszystko stało się za szybko. Nie mogę na to pozwolić.
-Jak myślicie, gdzie pojechał?
-Do Bradford. - powiedział Laim wpatrując się w ekran laptopa i klikając coś co chwilę.
-Skąd wiesz?
-Tweetnął, że nareszcie jest w domu.
-Wszystko jedno. Trzeba coś zrobić. Nie możemy tego tak zostawić. - pierwszy raz odkąd Zayn wyszedł, odezwał się Harry. -Bez niego nie ma One Direction.
-Róże są różowe.. - zaczęłam
-Fiołki niebieskie... - ciągnęła Rachel
-Jeśli hejtujesz Nialla...
-Coś z tobą nie tak...
-Ten chłopak jest niesamowity...
-Prawie perfekcyjny...
-Bez Nialla to nie ONE DIRECTION. - skończyłyśmy. -Sorry, tak nam się skojarzyło.

**

Przez resztę dnia myśleliśmy nad planem powrócenia Zayna do zespołu. W końcu zabrałam głos.
-Słuchajcie... Przecież Simon nie powiedział, że on nie może do nas wrócić...
-Ale nie powiedział, że może...
-Cicho! Uznajemy, że tak powiedział.
-Jak?
-Cicho, Harry! - krzyknęłam i zaczęłam się śmiać. -Jutro zadzwonisz – popatrzyłam na Liama – zadzwonisz do Simona.
-Dlaczego ja ?!
-Bo ty jesteś Daddy Direction.
-No dobra...

**

Koło 12 w nocy rozeszliśmy się po pokojach. Razem z Niallem poszliśmy do swojej sypialni. Odpaliłam laptopa. Pierwsze co zrobiłam to zalogowałam się na Twittera i weszłam na profil Zayna. Masa Tweetów, typu „Come Back Zayn!”, albo coś w tym stylu. Simon pewnie już ogłosił „nowinę”. Tweetnęłam jedynie : „@zaynmalik Damy radę. xx.” , zamknęłam laptop, poszłam przebrać się do łazienki i wróciłam do sypialni, by wygodnie się położyć i od kilku dni normalnie się WYSPAĆ. 

______________________________________________________________

 *Czytasz? Oceniasz!*

Nie zabijcie mnie. Wiem, że jest beznadziejny... Chciałam po prostu coś dodać... W każdym razie się starałam. Nie wiem kiedy następny... xx




Ty: Nialler, pokaż... Jak wyglądasz jako bad boy?
Niall: 












Ty: Aha, fajnie. Ciekawe co będę dzisiaj robić...
Niall:











*wideo rozmowa*
Ty: Tęsknie... Pa...
Niall: Pa, złotko. 















Ty: Będziemy dzisiaj wieczorem... śpiewać, prawda?
Niall:













Moja twórczość. xoxo