niedziela, 26 sierpnia 2012

Chapter 2 . ' Serce vs. Rozum '


_______________
Anonimki! Podpisujemy się! : )


Siedzieliśmy tak w ciszy na ławce. Było mi coraz zimniej. Czułam jak moje ręce robią się coraz zimniejsze i tracę w nich czucie. W policzki nie było mi tak zimno, ciepłe łzy powoli z nich spływały. Oliver mocno mnie przytulał, jednak to nie zastąpiło mi mamy... Dlaczego ja ją tak kocham? Bo była... Nie wróci, to fakt, ale była... Domyślam się, że teraz bym całowała mamę w policzek wręczając jej urodzinowy prezent... Jestem przegrana... Straciłam co było dla mnie najważniejsze... Nigdy sobie teko nie wybaczę... To przeze mnie nie żyje! Winna jestem JA!
-Darc... - z przemyśleń wyrwał mnie Oliver. -Chodźmy już...
-Zostaję tutaj.
-Ja muszę już iść... Do domu... Przepraszam cię... Daj mi swój numer.. - posłusznie dałam swój numer, a on podał swój...
-Nie przejmuj się mną. Przyzwyczaiłam się , że przyjaciele odchodzą, nie martw się o mnie. Może nie przeżyje tego zimna i umrę? Jakby co, to przekaż mojemu tacie, że pod łóżkiem mam 500 dolarów, żeby sobie wziął. I tak nigdy nie byłam nikomu potrzebna.
-Co ty mówisz!?
-Ale to prawda. Idź już... Nie zawracaj sobie mną głowy.
-Chciałbym zostać, ale...
-Idź. - odszedł posłusznie i cały czas się oglądał. 

'Czasem samotność, jest najłatwiejszym rozwiązaniem'


Siedziałam tak w ciszy, nikomu nie przeszkadzając, no zaraz, przeszkadzałam, mrówkom, nie mogły przejść tak jak zaplanowały, bo stanęłam nogą zaraz koło ich domu... Jestem okropna... Dlaczego tak siebie obwiniam? Bo wiem, że to wszystko moja wina, że nigdy nie będzie tak jak kiedyś, mimo że mój tata chyba kogoś ma. Ta kobieta nie zastąpi mi mamy w żadnym stopniu. Może liceum to nowe znajomości, ale wiem, że nigdy nikomu nie byłam potrzebna.
-Darcy?
-Czego ty jeszcze ode mnie chcesz? - odpowiedziałam chłodno i zwróciłam głowę w stronę chłopaka, który powoli zbliżał się w moją stronę, miał kaptur na głowie, przez co nie widziałam jego twarzy.
-Kim ty jesteś?
-Nie poznajesz? - chłopak zdjął kaptur. Przypatrywałam się mu chwile, ale nadal nie mogłam go skojarzyć. -Serio? Nie pamiętasz? - odparł po chwili i usiadł koło mnie na ławce. Teraz mogłam przyjrzeć mu się bliżej. Spojrzałam... Ten uśmiech, oczy, włosy i głos...
-Teraz mnie pamiętasz?
-Tak! Byłeś tym dupkiem, który w wieku 14 lat mnie zostawił... Jasne... PAMIĘTAM. Mój kochany Niall!
-Przecież wiesz, że musiałem przeprowadzić się do Londynu...
-Dowiedziałam się o tym od mojego taty, nie pożegnałeś się, ani nic nie powiedziałeś!
-Nie mogłem bo... - myślał przez chwilę. -Przepraszam...
-Po co tu przyszedłeś?
-Urodziny twojej mamy, pamiętałem...
-Tylko dlatego, tak?
-Tak w zasadzie, to nie, ale bałem się do ciebie przyjść...
-Miałeś rację. Wygoniłabym cię z domu, na pewno. Nigdy nie znałam kogoś tak chamskiego jak ty, wiesz? Pamiętasz jak się we mnie zakochałeś? To pewnie był największy błąd twojego życia, prawda?
-Za dużo pytań. Na pewno zakochanie się w tobie nie było pomyłką. Nadal uważam, że jesteś tą najlepszą przyjaciółką, której jestem w stanie powiedzieć wszystko.
-Szkoda, że przypomniałeś sobie o tym dopiero teraz...
-Wiem, że nawaliłem, Darcy, przepraszam. Wybacz mi. Błagam...
-Niall, takich rzeczy się nie wybacza, a zacznijmy od tego, że takich rzeczy przyjaciel nigdy nie zrobi... Prawdziwy przyjaciel...
-Darc...
-Nie mów tak do mnie.
-Zawsze tak mówiłem.
-Przed tym, jak mnie zostawiłeś. Masz mi coś jeszcze do powiedzenia?
-Przepraszam... Strasznie przepraszam, Darcy... Jesteś moją przyjaciółką... Wybacz mi, błagam!
-Niall, zostawiłeś mnie samą. Przy tobie czułam się bezpieczna, mimo że byłeś najsłabszy i najmniej lubiany w szkole. Nie byłeś tym pięknym, nigdy. Jednak szalenie cię kochałam. Byłeś moim przyjacielem! Myślałam, że zawsze tak będzie...
-Ludzie się zmieniają...
-Nie Niall, ty się zmieniasz... Nie rozumiesz jeszcze? Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. - wstałam i ruszyłam w stronę domu. Było potwornie zimno. Nie oglądałam się za nim. Nie obchodził mnie. Kompletnie. Weszłam do domu.
-Cześć tato. - powiedziałam ocierając kilka łez.
-Hej, mrówko, płakałaś? - zapytał zmartwiony.
-Ja? Nie. Padał deszcz i to krople, nie łzy. Po co miałabym płakać...
-Aha... - odparł podejrzliwie, jednak nadal nie spuszczał ze mnie wzroku.
-Jak w pracy? - zapytałam i nalałam sobie mleka do szklanki, uwielbiałam je.
-Dobrze, teraz będę współzałożycielem tej znanej gry... The Sims?
-Tak, Simsy, a coś jeszcze?
-Ty mi tutaj nie gadaj, tylko mów jak w szkole!
-Normalnie. - odpowiedziałam obojętnie.
-Ah! Mam dla ciebie niespodziankę! Zgadnij kto u nas będzie mieszkał! Niall! - zakrztusiłam się właśnie pitym mlekiem i odstawiłam szklankę na blat.
-Co?! Żartujesz, prawda?! - krzyknęłam na cały dom, a nawet nie wiem czy nie na okolice.
-Specjalnie ci nie mówiłem, żebyś miała większą niespodziankę. - odparł zadowolony i usiadł przy laptopie.
-Mogłeś zrobić mi większą niespodziankę i powiedzieć mi wcześniej, zdążyłabym się wyprowadzić. - burknęłam.
-Przecież byliście najlepszymi przyjaciółmi...
-No właśnie... byliśmy.
-Jak to byliście?
-Pamiętasz jak wyjechał? Nawet się ze mną nie pożegnał... Taki był z niego przyjaciel... na długo przyjechał?
-Tydzień.
-Chryste... - odparłam i ruszyłam na górę pobawić się z Coltem...
-Hej psiaczku... - powiedziałam i zaczęłam bawić się z moim psem. Mały wariował jak nigdy... Kochałam go... Dawał mi szczęście, praktycznie niczym. Był, po prostu był. Do mojego pokoju ktoś cicho wszedł. Odwróciłam się.
-Wynocha. Ciesz się, że pozwoliłam ci tu mieszkać. - syknęłam i powróciłam do zabawy z psem.
-Wybaczysz mi kiedyś?
-Może kiedyś, ale w dalekiej przyszłości. Niall, wyjdź! - krzyknęłam płacząc, jednak nie pokazywałam mu twarzy.
-Proszę cię... Wybacz...
-Kiedyś... Nie teraz... - przygryzłam wargę i po prostu się rozpłakałam. 

'Przyjaciel... Definicja wszystkiego, lub niczego...'


Przytuliłam Colta i pocałowałam go w czoło. Była 19. Niall już wyszedł. Poszłam do łazienki i ubrałam się w piżamę. Moją ukochaną... Czarny t-shirt na ramiączka z napisem 'Nap Time' i szare dresy. Umyłam zęby i rozczesałam włosy. Włożyłam ubrania do kosza na brudy i zeszłam na dół. Przy stole siedział smutny Niall, a taty na moje nieszczęście nie było. Podeszłam do lodówki i wyjęłam z niej masło i ser. Posmarowałam jedną kromkę chleba masłem i położyłam na nią ser. Schowałam chleb i masło z serem. Zagotowałam wodę na herbatę. Włożyłam saszetkę i zalałam wodą. Chwilę odczekałam. Wyjęłam saszetkę. Wzięłam kubek za ucho i usiadłam przy stole popijając herbatę i gryząc kanapkę. Niall siedział i bawił się widelcem. Zjadłam kanapkę i zabrałam się na górę.
-Dobranoc. - szepnął Niall.
-Dobranoc. - odpowiedziałam i weszłam do pokoju. Herbatę odłożyłam na szafkę nocną, a Colta ułożyłam na jego posłaniu. Położyłam się i włożyłam w uszy słuchawki. Zasnęłam.  
_______________________________________________
Proszę, każdy kto czyta, niech komentuje . <3

piątek, 24 sierpnia 2012

Chapter 1 . 'Życie daje nam dużo do myślenia, za dużo.'

<Włącz, jak się skończy, jeszcze raz>


Wstałam o 6:30. Ubrałam się w moją ulubioną granatową bluzę wkładaną przez głowę , różowe rurki i żarówiaste, różowe Vansy. (http://www.polyvore.com/cgi/set?.locale=pl&id=57144749)
-Mała, schodź, już 7. - usłyszałam głos mojego taty.
-Już, tylko wezmę torbę. - szybko odparłam i zrobiłam tak jak powiedziałam. Byłam strasznie zdenerwowana , no przecież to pierwszy dzień w szkole. Nigdy nie czułam czegoś takiego, no oprócz tego dnia, w którym dowiedziałam się, że moja mama nie żyje. Wrzesień i wiele wyzwań. Dzisiaj urodziny mojej mamy. Po szkole pójdę na grób i się pomodlę... - łzy zaczęły spływać mi po policzkach, a ręce niespokojnie się trzęsły. Otarłam łzy i opłukałam twarz wodą. Szybko maznęłam rzęsy tuszem i zbiegłam na dół.
-Cześć tatuś. - powiedziałam i pocałowałam w policzek mojego tatę. Kochałam go. Najmocniej na świecie. Świetnie zastąpił mi rolę mamy i wcielił się w przyjaciela. Mój tata był świetny z matmy, a za to ja wolałam Angielski. Każdy mi się dziwił, że daje sobie z tym wszystkim radę. Nigdy nie miałam przyjaciółki, nie mogłam nikomu się wyżalić i wypłakać na ramieniu. Nigdy nie mogłam wariować z koleżanką i śmiać się z byle czego. Zawsze byłam poukładana i nie wyobrażałam sobie mieć chłopaka. Nigdy nie byłam ładna. Zawsze było tak, że moim przyjacielem , powtarzam przyjacielem płci męskiej, był Niall. Kochałam go jak brata i przez większość życia to on był moją przyjaciółką, ale kiedy się we mnie zakochał, miał wtedy chyba 8 lat, trochę się ode mnie odwrócił... Wiedziałam , że nie mogę pogadać z nim o chłopakach, bo sam się we mnie zakochał i to byłby dla niego ból. Usiadłam przy stole, na którym czekało już moje ulubione danie, czyli płatki na mleku z dodatkiem jogurtu owocowego. Przysunęłam miseczkę bliżej krawędzi i zaczęłam jeść śniadanie. Zjadłam w mgnieniu oka.
-Dziękuję. Idę. Będę o 6.
-Tak późno?
-Jeszcze pójdę do mamy. - posłałam wymuszony uśmiech i wyszłam z domu. Wróciłam się.
-Tato! Daj jeszcze jeść Coltonowi! - wyszłam z domu zamykając drzwi. Szłam wolnym krokiem, bo do rozpoczęcia zajęć miałam jeszcze pół godziny, a szkołę niecałe 300 metrów od mojego domu. Przeszłam przez ulicę. W tym momencie szłam ulicą gdzie znajdował się dom pana Horana. Niall mieszkał z tatą i Gregiem. Jego rodzice rozwiedli się , kiedy miał 6 lat, a wybrał mieszkanie z tatą. Oderwałam się od myśli i przyspieszyłam kroku, bo do rozpoczęcia zajęć było raptem 20 minut. Weszłam do budynku szkoły. Wszystkie blondynki skierowały wzrok na mnie, a ja tylko zaśmiałam się i poszłam dalej. Zapukałam niepewnie do sekretariatu szkoły i weszłam do pomieszczenia.
-Dzień dobry, ja po plan lekcji. - zwróciłam się do dyrektora.
-Darcy Nelson? Witaj młoda damo. Proszę bardzo. - uśmiechnięty od ucha do ucha mężczyzna podał mi białą kartkę z nagłówkiem 'PLAN LEKCJI'. Pierwsza była Sztuka. Lubiłam ten przedmiot, bo rysowanie wybitnie mi wychodziło. Poszłam pod salę numer 21 i położyłam torbę pod ścianą.
-Hej , mała, nowa jesteś?
-Po pierwsze, kiedy się urodziłaś?
-W Grudniu. - odparła speszona blondynka i dalej żuła obojętnie gumę poprawiając swoje włosy.
-Więc jestem od ciebie starsza o dwa miesiące i nie mów do mnie mała. - odgryzłam się.
-Co nie zmienia faktu, że jesteś nowa.
-No i co z tego? Jeżeli ktoś jest nowy, to trzeba od razy na niego najeżdżać?
-No tak. Słuchaj, to jest nasze terytorium . - wsazała na resztę pokręconych blondynek z toną tapety na twarzy. -Nie wtrącaj się. W tej szkole jesteśmy już od dawna i wiemy co i jak. Ty nie wiesz, więc żegnam ozięble.
-Haha , mam rozumieć, że jeżeli jest ktoś nowy, to jest gorszy?
-Taak, właśnie tak. A ty się nie wtrącaj w cudze sprawy. Mama nie nauczyła? - ostatnie zdanie bardzo mnie zabolało.
-Tak się składa, że moja mama nie miała okazji mnie nauczyć niczego. - do moich oczu ponownie tego dnia zaczęły napływać łzy.
-Uciekła od ciebie? Ooo, biedna. - nagle między mnie, a puste blondynki wszedł jakiś chłopak. Miał bardzo ciemne brąz włosy i zielone oczy.
-Zostawcie ją.-powiedział stanowczym tonem i zasłonił mnie.-Nie zaczaiłyście, że jej mama nie żyje? Idźcie stąd.
-Ale nasza randka aktualna? - powiedziała jedna odchodząc.
-Chyba śnisz. - stwierdził i odwrócił się do mnie.
-Dziękuję. - powiedziałam i otarłam łzę, tak, żeby tusz mi się nie rozmazał.
-Drobiazg. Mam już dosyć tych idiotek. - powiedział i objął mnie ramieniem na znak pocieszenia.
-Czemu się mną zainteresowałeś? Większość spojrzałaby obojętnie i by sobie poszli.
-Ja taki nie jestem. Te idiotki umawiają się ze mną tylko dlatego, że jestem w miarę przystojny i mam kasę. Dla nich tylko to się liczy.
-W miarę przystojny? Chłopaku, patrzyłeś kiedyś w lustro? - odparłam i zatopiłam się w jego zielonych tęczówkach. Pozwoliłam sobie na dłuższą przyjemność. Chłopak ukazał dwa szeregi białych zębów i przedstawił się.
-Jestem Oliver. - podał mi dłoń.
-Ja Darcy. Naprawdę miło mi cię poznać. - odparłam. Naszą rozmowę przerwał dzwonek. Kiedy zobaczyłam, że chłopa wchodzi do tej samej sali co ja, niezmiernie się ucieszyłam. Usiadłam w przedostatniej dwuosobowej ławce. Usiadła koło mnie jakaś brunetka. Oliver chciał już siąść koło mnie, ale jak zobaczył dziewczynę speszył się i odwrócił do swoich kolegów, a ja tylko przygryzłam wargę i zaczęłam wyjmować blok rysunkowy i piórnik.
-Jestem Rachel. -szepnęła dziewczyna i podała dłoń.
-Darcy. - uścisnęłam ją i uśmiechnęłam się.
***
Pierwszy dzień w szkole nie był taki jak sobie wyobrażałam, ale było okej. Lekcje minęły bardzo, szybko. Wyszłam z budynku szkoły i poszłam prosto na cmentarz. Po drodze kupiłam dwa znicze i zapałki. Doszłam na miejsce w 5 minut. Usiadłam przy grobie.
-Mamo... Dlaczego nie jesteś ze mną? Dlaczego przez wszystko muszę przechodzić sama? Bardzo mi ciebie brakuje. Jesteś brakującym puzzlem w tej jednej wielkiej układance zwanej życiem. - kolejny raz łzy gromadziły mi się w oczach. -Dzisiaj jest ten dzień, w którym zapewne byśmy razem z tobą i z tatą świętowali. Jednak jest dzień smutku i żałoby. Nigdy nie zobaczysz jak wygląda mój pies. Nigdy nie dotkniesz moich włosów i nie doradzisz w co mam się ubrać. Wiem, ze już tak pozostanie i muszę być silna, ale to jest nie do pomyślenia, że przeze mnie nie żyjesz. Gdybym się nie urodziła, żyłabyś. Dalej cieszyłabyś się życiem z innym dzieckiem które nie przeszkodziłoby ci w życiu. - mówiłam. Nade mną zaczęły gromadzić się czarne chmury. Zaczęło padać, a w dodatku było zimno. Pomodliłam się i i zapaliłam znicze. Siedziałam tak sama na ławce i myślałam nad beznadziejnym życiem, którym obdarował mnie los. Nagle ciepła znajoma dłoń dotknęła mojej szyi. Oliver usiadł koło mnie i przytulił mnie mocno.
-Przykro mi. - stwierdził.
-To przeze mnie mama nie żyje. Gdyby mnie nie urodziła, żyłaby dalej.! - krzyknęłam i wtuliłam się w chłopaka. Siedzieliśmy tak dłuższą chwilę. Zaczęłam się trząść z zimna, jednak dalej siedzieliśmy w ciszy.
-Zimno ci? - zapytał Oliver
-T-t-tak. - wyjąkałam.
-Masz moja bluzę. - chłopak zdjął bluzę i założył ją na moje plecy. Przytulił mnie jeszcze mocniej i pocałowała w czoło...

_________________________________________________________________________________
Jak wam się podoba? Pierwszy i trochę dramatyczny . : D 

środa, 22 sierpnia 2012

Bohaterowie ♥


 Pierwsza noc w domu , czyli malutka Darcy Nelson , urodzona w Irlandii w Mullingar o godzinie 8:22 rano . Jej mama, Marie Nelson , umiera przy porodzie , ojciec , Andrew radzi sobie sam .



 Cztery latka, czyli urodziny małej Darcy. Już 4 rok, kiedy nie ma przy niej mamy , Darc nie zdaje sobie sprawy co ją spotkało... Mała cieszy się życiem , oraz jej nową zabawką , misiem od... jej najlepszego przyjaciela... Nialla....









'Kochanie, mamusia już nigdy nie wróci.' Czyli wielka rozpacz młodej Darcy. Mała dowiaduje się o śmierci swojej mamy i nie chce z nikim rozmawiać... Nasz ośmioletni bohater, czyli Niall, przychodzi pobawić się z Darcy, jednak zastaje siedmiolatkę w kompletnym rozpadzie. Mała histerycznie płacze trzymając w rączkach zdjęcie jej mamy. Niall pociesza przyjaciółkę i daje jej do zrozumienia, że nigdy od niej nie odejdzie... Darcy podbudowuje się i znów jest tą samą, wesołą dziewczynką, tylko z inną       świadomością...









Dumna siedemnastka, czyli Darcy dostaje się do Liceum Ogólnokształcącego w Mullingar. Dostaje od taty psa i nazywa go Colt. Mops jest cudownym pieskiem.  Pierwszy dzień w szkole od razu zaczyna się... źle...








Mały Niall Horan , na polowanie, czyli wyruszamy z tatą. ! Niall ma 5 lat i koleguje się z niejaką Darcy Nelson. Są przyjaciółmi od urodzenia, ich rodzice znają się od lat . Kłócili się chyba raz w całym życiu. Non stop się bawią, a żeby było śmieszniej, Niall cały czas obdarowuje Darc prezentami i misiami... 












Ośmioletni Niall, niebieskie oczy i pełne różane usta... Młody zakochuje się w Darcy, tymczasem ona nic do niego nie czuje. Oczarowany Niall nie kontaktuje się z Darcy i zrywa z nią kontakt. Sprawa cichnie za kilka tygodni, jednak Irlandczyk nie przestaje czuć czegoś do Darc...








Dziewiętnaście lat, wiele wyzwań i Jeden Kierunek, czyli Nialler w One Direction. Tyle o nim wiemy. Kompletnie zrywa kontakt z Darcy i nie interesuje się jej losem. Ona też już prawie zapomniała... Jednak zawsze jest coś, co przypomni o ich dawnej przyjaźni... Prawda ? 


<Czy złączą się i odbudują to co stracili kilka lat temu ? Czy wszystko znów będzie jak dawniej ? Niall znajdzie nową miłość, czy nie...?>




No siema ; *

 Jestem Kinga . Mam bloga na pingerze : kingulisia.pinger.pl , ale to mi nie wystarcza. 








Jeżeli będzie kilka komentarzy , tak ze dwa , to powinni pojawić się bohaterowie ! 
Tam piszę swoje .opowiadanie , tutaj również będę je publikować , czasem IMAGINY . Papa . ;*