poniedziałek, 24 września 2012

Chapter 5 ' Under 21 ↓ '


**Darcy**
Nie wiedzieć czemu, obudziłam się ok. 7. Jak na mnie, to wcześnie, ale wiedziałam, że już nie zasnę. Poruszyłam się, ale dużo mi to nie dało. Niall kurczowo mnie trzymał i jeszcze spał. Próbowałam się wyrwać, ale blondyn ma trochę siły. Uszczypnęłam go w palca, ale nic to nie dało. W końcu chamsko zwaliłam jego rękę, budząc go przy tym.
-Co? - zapytał zaspanym głosem.
-Człowieku! Jesteś moim kolegą, a się do mnie w nocy tulisz?!
-Jak ?
-Ja nie mogę … Dzisiaj śpię na dole ! - miałam wrażenie, że nawet mnie nie słuchał. Zasypiał... Wstałam, założyłam na nogi ciapy i zeszłam po cichu na dół.
-Cześć. - odezwał się niski, męski głos.
-Yyy , hej . - mężczyzna miał czarne włosy, krótko ścięte, umięśniony...
-Jestem Paul. Ochroniarz.
-Aha. Umiesz gotować ?
-Tak, a co ?
-Zrobisz mi naleśniki ? Prooooooszę...?
-Okej . - Paul poszedł do kuchni, a ja poszłam na kanapę. Zdziwiłam się, bo leżał tam Zayn. Tak słodko... Usta ułożony w lekki dzióbek. Oczy mocno zamknięte, a koło niego leżał miś. Podsunęłam go lekko i usiadłam obok niego. Poruszył się, ale znowu zasnął. Włączyłam telewizor i 'przeleciałam' po kilku kanałach . Nic zajmującego. W końcu trafiłam na fajny film, słyszałam, że mocny. 'Igrzyska Śmierci' . Paul za pół godziny przyniósł mi śniadanie, a ja ze smakiem je zjadłam. Zayn ocknął się.
-Hej . - powiedział zaspanym głosem i przetarł oczy, podnosząc się na łokciu.
-Hej . Czemu spałeś tutaj ?
-Zasnąłem i się nie obudziłem . - wyszczerzył się szeroko.
-Aha . A wygodnie było ?
-Nie . - zaśmiał się. Został mi jeden naleśnik...
-Chcesz? - wskazałam palcem na zawinięty kawałek ciasta.
-Czekałem, aż zapytasz. - odparł i wziął ode mnie talerze, po czym w trybie miga dojadł naleśnika, a zarazem moje śniadanie . Film mnie wciągnął . Świetny! Obejrzałam cały, jakieś dwie godziny. Poszłam na górę. Wyciągnęłam z szafy kilka rzeczy... Koszule w kratę i malinowe rurki i czarne adidasy. Weszłam do łazienki i umyłam zęby. Założyłam przygotowane ubrania. Wyszłam z łazienki, piżamę włożyłam do szafki. W łóżku smacznie spał Niall. Obudził się.
-Hej. - przeciągnął się.
-Hej.
-Słuchaj, dzisiaj jest impreza. W tym klubie... Under 21 ? Tak . Ogroomna impreza. Idziesz z nami, nie ?
-Nie mam się w co ubrać...
-Spokoojnie, pójdziemy na zakupy. - uśmiechnął się.
-Aaale pójdę pod jednym warunkiem...
-No..?
-Rachel też ma iść. Dawno się z nią nie widziałam , poza tym , gdzie ona mieszka?
-Mówiła, że ma ciocię niedaleko . Jutro się do nas wprowadza.
-No to okej. Dzwonię do niej i idziemy na zakupy.
-Wszyscy?
-Nie, tylko my, ja i Rachel.
-A ja?
-Ty też możesz.

**Rozmowa**
-Halo?
-No hej.
-O Darcy... Usunął mi się twój numer telefonu.
-Uuu... No to słabo... Mam pytanie... Idziesz dzisiaj z nami na imprezę , do Under 21 ?
-UNDER 21?! Tam wszystkie gwiazdy...
-Serio ? - przerwałam jej.
-Tak! Chłopaki idą?
-Mhm. Idziemy na zakupy.
-Za pół godziny jestem u was.
-Do zobaczenia .
-Paa. - rozłączyłam się.

**Darcy**
-Idzie z nami.
-Rachel?
-Tak. Fajnie będzie...
-Fajnie? Będzie świetnie!
-A jak Zayn pójdzie? Przecież noga go boli...
-Zostanie w domu. Nic mu nie będzie.
-Co? Jak on zostaje, to ja też.
-Darcy...
-Nie! - wyszłam wkurzona z pokoju i zbiegłam na dół. Poszłam do salonu, gdzie nadal siedział Zayn i oglądał coś w TV.
-Boli cię ta noga? - przysiadłam obok niego
-Nie. Już nie. A co?
-Bo jest dzisiaj impreza, wiesz?
-Wiem... Idziemy, nie?
-No tak, tak. - za kilka chwil przyszła Rachel. Zadzwonił dzwonek, a ja podeszłam do drzwi, żeby je otworzyć.
-Ruszamy na zakupy?
-Tak. - przybiłam z nią piątkę – Niaaaaall!
-Idę! - blondyn przyszedł z loczkiem u boku.
-Harry idzie z nami? - zapytałam zdziwiona.
-Jak widać. Idziemy! - pogonił nas głodomor i wsiadłyśmy do samochodu. Chciałam usiąść z tyłu, z Rachel, ale Niall zajął miejsce Rachel, a ona była skazana na siedzenie z Harrym, a wiem, że było to jej nie na rękę. Harry odpalił silnik, a ja jak najdalej Nialla wpatrywałam się w okno. Po chwili poczułam dłoń Nialla na swoim kola nie. Odsunęłam je, a jego ręka zsunęła się na siedzenie. Speszona odsunęłam się jeszcze dalej. Dojechaliśmy w ciągu 5 minut. Wysiadłam wkurzona z samochodu i od razu podeszłam do Rachel.
-Położył rękę na moim kolanie! - warknęłam
-Wyluzuj. Chłopak po prostu cię podrywa, chce być miły.
-Nie jest miły, tylko wkurzający.
-Ogarnij. - odpowiedziała chłodno i popchnęła mnie wprost na Nialla.
-Zabiję cię kiedyś, pedale!
-Spadaj. - szliśmy przez galerię, a jedyną osobą w naszym gronie, z którą nie byłam pokłócona, był Harry. Weszłam do pierwszego napotkanego sklepu, a reszta paczki za mną. Wybrałam jakąś czarną sukienkę z kokardą. Rachel jeszcze szukała odpowiedniej, a pomagał jej Niall. Poszłam do przymierzalni. Wyszłam już gotowa. Zaczęłam przeglądać się w lustrze ze wszystkich stron. Harry podszedł do mnie.
-Nie pasuje do ciebie. Lepsza będzie ta. - wyjął zza pleców biało – turkusową sukienkę z delikatnymi różyczkami. W drugiej ręce miał błękitne szpilki.
-Jejku...
-Ma się te oko. - wyrwałam mu rzeczy i pobiegłam na bosaka do przymierzalni. Przebrałam się jak najszybciej i wyszłam.
-I jak ?
-Ślicznie. Masz tutaj jeszcze kolczyki, bransoletkę i tutaj jest w miarę tania torebka.
-Kiedy ty to wszystko znalazłeś?
-Już mówiłem... Ma się te oko.
-Jasne jasne. Kto ci pomógł?
-Nikt! Serio. Sam to znalazłem.
-No to brawo.
-Rozbieraj się.
-Eeeee...?
-Ooops , wiem, że to dziwnie zabrzmiało. Po prostu chciałem powiedzieć, że Rachel i Niall już dawno wyszli i żebyśmy szli zapłacić.
-Okej. - poszłam do przymierzalni i rozebrałam się. Wyszłam z sukienką i innymi rzeczami w ręku. Poszliśmy do kasy. Zapłaciliśmy i wyszliśmy ze sklepu.
-Dziękuję. - cmoknęłam Harrego w policzek i uśmiechnęłam się szeroko.
-Nie ma za co. - odwzajemnił pocałunek i złapał mnie za rękę. Był naprawdę... Romantyczny. Szliśmy przez galerię. Nagle odpadł mi kolczyk, który miałam na sobie. Harry klęknął. Obok nas przechodziła jakaś staruszka.
-Jezu Chryste ! Co się dzieje na tym świecie ! Tacy młodzi, a już ślub ! - razem z Harrym wybuchnęliśmy śmiechem i wróciliśmy do szukania Nialla i Rachel. Nagle zobaczyłam ich roześmianych idących przez galerię. Pomachaliśmy im i do nas podeszli. Wróciliśmy do domu. Została niecała godzina do imprezy, więc zaczęłam się ubierać. Założyłam kupione rzeczy i dzięki temu byłam gotowa w kilka minut. Weszłam do łazienki i umalowałam się. Wyszłam z pokoju. W salonie siedziała Rachel. Była ubrana w żółtą sukienkę z kokardą na boku, pomarańczowych szpilkach, w ręku miała kopertówkę w tym samym kolorze, bransoletki żółte i kolczyki wkręty pomarańczowe. Fryzurę miała taką samą jak ja, czyli rozpuszczone włosy, tylko, że ja miałam wyprostowane, a ona lekko podkręcone.
-Gdzie się podziewałaś, ślicznotko ? - zagadnęłam
-Z Niallem byłam. A ty?
-Z Harrym. Wybrał mi rzeczy.
-Sama nie umiesz?! Dziwna jesteś.
-Spoko. - odpowiedziałam z nieogarniętą miną i odeszłam od niej. O co jej chodzi ? Coś przeoczyłam, zrobiłam źle? Podeszłam do Harrego.
-Gotowa?
-Jasne. - odpowiedziałam smutno.
-Co jest?
-Rachel dziwnie się zachowuje. Jak powiedziałam jej , że wybrałeś mi rzeczy , to naskoczyła na mnie...
-Nie przejmuj się. Może ma zły dzień. - uśmiechnął się ciepło. -Chodź, idziemy. - popchnął mnie lekko. Wsiadłam do samochodu, Harry obok mnie. Reszta wpakowała się do samochodu i ruszyliśmy na imprezę. Wysiedliśmy po 20 minutach jazdy. Było mi strasznie zimno w dłonie. Harry to poczuł i złapał mnie za rękę. Uśmiechnęłam się podnosząc głowę, aby zobaczyć jego tęczówki i pełne różane usta. Weszliśmy do klubu trzymając się za ręce. Chłopaki poprowadzili nas do stolika. Usiadłam przy stoliku, na dużej, czarnej kanapie. Obok mnie usiadł Niall. Potem Zayn, Louis, Rachel i Liam. Na przeciwko mnie Harry. Od razu podszedł do nas kelner. Harry, Niall, Lou, Zayn i Josh, który dosiadł się do nas zaraz jak przyszliśmy, zamówili Whiskey z colą. Liam i ja zamówiliśmy po soku pomarańczowym.
-Słuchajcie, jeszcze Dan do nas dojdzie. - powiedział Liam
-Super. Nareszcie ją poznam . - powiedziałam rozradowana. Za kilak minut na stole mieliśmy zamówienie. Chwilę później przyszła Danielle.
-Hej.
-Cześć. Jestem Danielle.
-Wiem, Liam o tobie cały czas nawija. Ja Darcy. - uśmiechnęłam się i podałam jej dłoń, ona lekko się zaczerwieniła.
-Kochanie, co chcesz pić? - zapytał ją Liam
-To co ty. - pocałowała go lekko w policzek i usiadła obok Harrego. Gadaliśmy przez dłuższy czas. Harry zaczął powoli kiwać się na lewo i prawo, Zayn już spał, a Lou gdzieś tańczył. Niall też nie wyglądał za dobrze. Tylko my, Rachel, Liam Dan i ja wyglądaliśmy normalnie. Minęły dobre 2 godziny... Nagle, jak gdyby nigdy nic, Zayn wstał i podszedł do jakiejś dziewczyny. Zaczął ją całować, łapać za tyłek i całować po szyi. Podeszłam do niego.
-Zayn? Zayn, uspokój się.
-Ja jestem spokojny! To moja dziewczyna !
-Od kiedy? Zayn, nie chcę żebyś miał kłopoty, proszę cię, uspokój się i wracamy do domu.
-Jakiego domu?! Idziemy z nią do pokoju...
-O nie ! Nie, nie, nie ! Ja idę z moja dziewczyną, która ma na imię... -chwile się zamyślił -...no właśnie ma na imię, idziemy do pokoju. Koniec kropka!
-Zayn! - wydarłam się na cały lokal. Liam wstał i chciał zabrać Zayna. Ten jednak odepchnął go i poszedł na górę.
-Idiota. - skwitował Li i wrócił do stolika. Ja podeszłam do baru i zamówiłam jeszcze jeden sok. Za chwilę podeszła do mnie Danielle.
-Co ten głupek wyprawia?
-Nie wiem, ale czuję, że będą kłopoty.
-Oby nie było paparazzi .
-Oni są wszędzie ! Nienawidzę ich. - wywróciłam oczyma i upiłam łyk soku. Kilka minut gadałam z Danielle. Nagle podszedł do mnie Niall. Usiadł obok i zaczął coś mamrotać pod nosem. Głowa zaczęła latać mu na wszystkie strony. Nagle podsunął krzesło bliżej mnie i położył głowę na moich kolanach. 'Mlasnął' , jak małe dziecko i zasnął.
-Żyję wśród idiotów... - stwierdziłam. Coś czuję, że to będzie dłuuugi tydzień... Ta sprawa z Zaynem... Na pewno zrobi coś głupiego... Około 5 nad ranem postanowiliśmy wrócić do domu. Niall nadal spał na moich kolanach. Podniosłam go i wprowadziłam do samochodu. Reszta weszła (chyba) o własnych nogach. Zayn zaginął w akcji. Boję się o niego. Po dojechaniu do domu wtargałam Nialla na górę i położyłam go w łóżku. Nie wiem jak, ale Harry spał obok Nialla. Oboje się przytulali i całowali w policzek...
-I don't want to live on this planet anymore <Nie chcę żyć na tej planecie nigdy więcej> - powiedziałam cicho i poszłam do łazienki się przebrać. Rzuciłam rzeczy na podłogę i założyłam piżamę. Zeszłam na dół, wzięłam z fotela koc i położyła się na kanapie. Zasnęłam. 

_________________________________________________
Wiem , zabijecie mnie... ;c Długo nie było rozdziału... ;c Przepraszam : < Nie miałam kompletnie czasu , ale w końcu się zabrałam za to : 3 Podoba się?  Jak myślicie, co dalej z Zaynem ?  ^^

czwartek, 20 września 2012

*__*

Live When We're Young - One Direction

Boże Święty *o* Słucham tego na okrągło , już słowa umiem ; D . Pewnie wam się nie otworzy -.- Ale się starałam! ; D

P.s. Nie wiem kiedy nowy , ale czuję, że niedługo : D

sobota, 15 września 2012

Heej ; *






Strasznie was przepraszam , że nie ma rozdziału , ani nic...
Po prostu mam za*ierdol totalny i nie wiem w co ręce włożyć .
Dzisiaj mam gości, imprezę i na 1OO % nic nie napiszę , a na dodatek walona gazetkę szkolną . -.-
To nie takie proste , bo mam na głowie dwa, w zasadzie trzy opowiadania na głowie . Na pingerze , to i jeszcze przyjaciółki.
Jednym słowem : D.U.P.A.
Nie dam rady na dniach nic napisać . Zwijam kombinować na pingera.








                                                      Trzymajcie się ;*





















niedziela, 9 września 2012

Chapter 4 ' Każdy jest, najmądrzejszy -.- '


*Przypomnienie*
Darcy wraca do Londynu ze względu na nową pracę taty, leci samolotem.



Spałam bardzo długo, ale oczywiście pilot musiał nam powiedzieć jaka jest temperatura na dworze.
-W Londynie obecnie jest 11 stopni, więc nie za ciepło, lądujemy za 10 minut.
-Nie miał kiedy zacząć gadać. - burknęłam i złożyłam ręce na piersi.
-Nie denerwuj się tak, będziesz spać w domu. - powiedział Niall i zapiął pasy.
-On się w ogóle nie ruszał, żebyś się nie obudziła. - odparł Liam, na co Niall się zaczerwienił.
-Wcale nie. - walnął go w ramię.
-Nie w ogóle. - oddał mu i wystawił język.
-No w ogóle. - kopnął go w stopę.
-Chłopaki, przestańcie! - krzyknęłam w końcu. Poczułam jak zatyka mi w uszach. -Zaczęło się. - powiedziałam pod nosem i złapałam Rachel za rękę. Wylądowaliśmy za jakieś 4 minuty. Wyszłam z samolotu jako pierwsza z całej naszej 'grupki'. Wiatr, cholerny wiatr rozwiewał mi włosy. Weszłam do autobusu, który miał nas zawieść na lotnisko. Za mną weszli chłopaki, a połowa autobusu wydała jedno wielkie 'Aaaa!'. Dalej to już normalnie. Wysiedliśmy pod samymi drzwiami, weszliśmy, okazaliśmy paszporty, wzięliśmy swoje walizki i wyszliśmy (nareszcie) z lotniska. Weszliśmy do jakiegoś samochodu, nawet nie wiem jakiego, oczy mi się same zamykały... Usiadłam w wygodnym, miękkim fotelu i po prostu zasnęłam.

**Rano**
-Boże Święty, gdzie ja jestem? - powiedziałam sama do siebie i podniosłam głowę.
-Cześć.
-Aaaa! - pisnęłam i wyskoczyłam z łóżka. -Niall! Co ty tu robisz?!
-Emm... Śpię?
-Ha ha ha , bardzo śmieszne. - sarknęłam. -Co ja tu robię?
-A właśnie. Chcesz z nami mieszkać? Miałaś z tatą mieszkać na końcu Londynu, daleko od szkoły, a od nas jest chwilka więc..
-Chyba śnisz.
-Przed chwilą śniłem, ale się obudziłem.
-Jezu... Jeszcze się zastanowię. - wyszłam z pokoju, a zza drzwi usłyszałam szybkie 'Tak!'.
-Siema, gdzie blondie?
-Cieszy się.
-Co ?
-Nic. - wyjęłam jakieś płatki z szafki i zalałam je zimnym mlekiem. Usiadłam obok Harrego. Wzięłam do buzi łyżkę pełną płatków. Wyplułam w trybie miga.
-Co to jest !?
-Tac – Os. Płatki o smaku Tacos.
-Co ty jesz?! - wypluwałam po kolei wszystkie płatki z powrotem do miseczki.
-Hahahahha , proszę cię. Nie wiesz co ja jem ?
-A co ja wróżka jestem ?!
-Sram ze szczęścia jestem sobą!!!
-Eee, boję się ciebie.
-Czemu?
-Gdzie ja żyję. - to było raczej stwierdzenie , niż pytanie. Wstałam i poszłam na górę się ubrać. Założę sweterek z króliczkiem,czarne rurki z artystycznymi dziurami i żółte Vansy. Weszłam do 'mojego' pokoju i wzięłam z walizki potrzebne rzeczy. Weszłam bez zastanowienia do łazienki i zastygłam.
-Boże, Niall, przepraszam. - zamknęłam oczy dłońmi i wycofałam się.
-Nic się nie stało. - zakłopotany założył bokserki i odkrył moje oczy. -Już możesz. - zaśmiał się i wyszedł dalej do pokoju.
-Przyznam, że całkiem zgrabne masz tyły. - skwitowałam i zamknęłam się w łazience. Założyłam przygotowane wcześniej rzeczy i rozczesałam włosy. Pozostawiłam je rozpuszczone. Wyszłam z łazienki, gdzie nadal krzątał się Niall i ogarniał włosy.
-No co ty chcesz, dobrze jest. - powiedziałam odkładając piżamę do walizki.
-Nie jest! - zaczął energicznie machać rękami i układać fryzurę. Skończył i pokazał mi się po paru minutach.
-Wyrwiesz każdą . - rzuciłam i wyszłam z pokoju. -Tato? - zaskoczona powiedziałam stając przed moim tatą.
-Cześć. - pocałował mnie w czoło. -Nie odbierasz telefonów.
-Serio? - wyjęłam telefon z kieszeni. -Rozładowany. Przepraszam.
-Nie, no dobra. Słuchaj chciałem z tobą porozmawiać... - weszłam do pokoju gościnnego i usiadłam na kanapie. -Zakochałem się i... mam dziewczynę... przeprowadzam się do niej...
-Co?! Mówiłeś, że nikt nie zastąpi ci mamy! A teraz! Nienawidzę cię! - wybiegłam trzaskając drzwiami i zbiegłam na dół. Zaczęłam ryczeć przy kuchennym blacie. Na moje nieszczęście wszedł tam Niall.
-Darcy? Darcy, co się stało? - zaczął. Odpowiedziałam mu ciszą. -Darcy?!
-Mój tata ma nową dziewczynę! - skryłam twarz w dłoniach i opadłam na ziemię.
-Darcy... Wstań, proszę cię. - zrobiłam tak jak kazał mi Niall. -Czemu płaczesz? - zapytał z troską i złapał mnie za nadgarstek.
-Tata znalazł sobie dziewczynę. Mówił, że mama będzie dla niego tą jedyną, a teraz...? Teraz co? Zostawił mnie, a do niej się przeprowadza. Wszystko zostawiliśmy w Mullingar... A tutaj po to przyjechaliśmy tylko po to, żeby mógł się do niej przeprowadzić?
-Na pewno nie jest tak... - widać , że zabrakło mu słów, a mi siły. Stałam naprzeciwko blondyna i wpatrywałam się w jego granatowe tęczówki. Nagle poczułam jakieś dłonie na sobie.
-Córeczko...
-Wyjdź stąd i nie wracaj. - warknęłam i podeszłam bliżej blondyna, tym samym strącając rękę taty. Tata wyszedł z domu.
-Przytul mnie. - powiedziałam stojąc blisko Nialla na kilka centymetrów. Chwilę potem wtulałam się w niego i płakałam mu w bluzę. Cały świat się załamał i nie widziałam żadnego wyjścia. Po prostu koniec. Tata mnie okłamał...
-Ej, łzy w niczym nie pomogą... - odezwał się nagle.
-Ale ukoją ból.
-Darc, nie ma nad czym płakać. Żyj dalej! - te słowa były... jak dar z nieba... Przestałam płakać i otarłam łzy.
-Dziękuję. - powiedziałam uśmiechnięta. -Zawsze to robiłeś...
-Co?
-Podtrzymywałeś mnie na duchu. Dziękuję.
-Nie ma za co. - pocałował mnie w czoło.
-Nie pozwalaj sobie. - odparłam i pomachałam mu palcem przed twarzą. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Była 11 , wiadomości...
-Osz kurde, ja muszę lecieć, mamy wywiad. Pa. - wyszedł z hukiem z domu i dołączył do chłopaków. Oglądałam jakieś denne wiadomości, kiedy nagle usłyszałam dźwięk dzwonka. Poszłam do drzwi.
-Cześć! - krzyknęła wysoka jak na swój wiek dziewczyna w okularach.
-Są chłopaki? - dodała druga, z grzywką.
-Na wywiadzie są, nie wiem kiedy będą. - odparłam i już miałam zamykać drzwi...
-A kim ty jesteś?!
-Koleżanką. Pa. - zamknęłam drzwi i zakluczyłam je. Akurat leciał wywiad z chłopakami.
-Dzień dobry! Dzisiaj mamy do przesłuchania chłopaków z One Direction! Mam kilka pytań! Chłopaki! Kto idzie na pierwszy ogień? - chłopaki się nie odezwali, tylko spojrzeli po sobie i wrócili do poprzednich pozycji.
-Hmm?
-Mogę ja. - odezwał się Zayn, na co dostał w kostkę od Harrego. Syknął cicho i złapał się za nogę.
-Wszystko dobrze? - zapytała dziennikarka.
-Chyba... Nie... - odparł.
-Dobra, to my przyjdziemy jutro. - skwitował Liam i pomógł wstać Zaynowi. Szybko zwlekłam się z kanapy, w trybie miga wyłączyłam telewizor i wybiegłam przed dom. Na moje szczęście czekała tam taksówka. Weszłam do niej.
-Do Helen Show. Szybko. - ruszył a ja zdyszana opadłam na fotel samochodu. Po jakichś 4 minutach jazdy byłam pod studiem. Zapłaciłam mężczyźnie i wybiegłam jak poparzona z taksówki.
-A pani to kto?
-Koleżanka One Direction.
-Dowód osobisty.
-Mam 17 lat.
-Legitymacja?
-Proszę mnie wpuścić! - wyszarpałam się z rąk ochroniarza i wpadłam jak burza do studia, gdzie było wielkie zamieszanie. Kiedy tylko zobaczyłam granatowego Full Capa Nialla otworzyłam szerzej drzwi i podbiegłam do Zayna.
-Cześć. - przykucnęłam obok siedzącego Zayna i złapałam go za kolano.
-Hej.
-Co jest? W sumie to wiem co jest. - spojrzałam złowrogo na Harrego, na co spuścił wzrok i zaczął wpatrywać się w podłogę.
-Nic mu nie jest. - warknął szorstko Harry. -Od samego kopnięcia nic mu się nie stało. - dokończył i wyszedł z pomieszczenia.
-Trzymajcie, mnie, bo go zaraz uduszę! - krzyknął Liam i zaczął iść do drzwi, jednak Louis go zatrzymał.
-No właśnie, od samego kopnięcia cię boli?
-Nie. Wcześniej walnąłem w stół, no i trochę się potłukłem, a teraz Harry mi dołożył.
-O Jezu, nie ma dnia spokoju. Zwijamy się. - skwitowałam i pomogłam wstać Malikowi. Doszliśmy do samochodu. Najpierw wszedł Zayn i od razu spojrzał na mnie. Miałam zamiar wpuścić obok niego Harrego, ale usiadłam zamiast niego, obok Zayna. Dalej Harry, Liam, a naprzeciwko nas Niall z Louisem i Paulem. Jechaliśmy jeszcze do studia na chwilę. Chłopaki wyszli, a ja z Zaynem zostałam w samochodzie. Odetchnęłam.
-Martwię się o ciebie. - powiedziałam patrząc na jego brązowe tęczówki.
-Niepotrzebnie. Nic mi nie jest. - objął mnie ramieniem, a ja położyłam dłoń na jego prawym kolanie. Pocałował mnie w czoło, a ja się zaśmiałam. Chłopaki przyszli zadowoleni po kilku minutach.
-Live While We're Young wychodzi za 2 miesiące. - powiedział Louis.
-Co wychodzi? - zdziwiona zapytałam.
-Nowa piosenka. Nie ważne. - odparł Zayn. Ruszyliśmy do domu. Byliśmy za 5 minut. Chłopaki poczłapali do domu, a ja pomogłam wyjść Zaynowi. Nie wiem o co im chodzi. Obrazili się? No w każdym razie podałam rękę Malikowi i poszliśmy do domu. Usiadł na kanapie.
-Jak będziesz coś chciał, to mów. - odparłam i poszłam do kuchni, gdzie odbywało się zebranie.
-O co wam chodzi?! - wydarłam się na nich.
-A tobie o co ? - warknął Harry.
-Loczek, nie skacz. - pogroziłam mu palcem. - O co chodzi wam z Zaynem, obraziliście się na mnie, czy na niego?
-Ani na ciebie, ani na niego. - odparł Liam.
-Mów za siebie. - pokwitował Harry.
-Boże, Harry! Nie rozumiesz, że mogło zaboleć, jak go kopnąłeś w skręconą kostkę?! - w końcu wybuchnęłam i krzyknęłam prosto w twarz zielonookiemu. Zatkało go i wyszedł z kuchni, potem ruszył na górę. Rozeszliśmy się, a ja wróciłam do salonu. Malika nie było. Był na tarasie i palił papierosa.
-Zayn, odłóż to.
-No, ale...
-Proszę cię.
-Mhm. - wyrzucił szluga i wrócił do domu. Włączyliśmy telewizor. Akurat leciał horror. Trwał około 4 godziny, pierwszy raz w życiu oglądałam tak długi film. Potem zgasiliśmy TV i zaczęliśmy grać w 'prawdę czy wyzwanie'. Około godziny 20 zasnęliśmy. Pczułam jak ktoś bierze mnie na ręce i zanosi do pokoju. Poczułam męskie perfumy. Na chwileczkę otworzyłam oczy i zobaczyłam leżącego naprzeciw mnie blondyna.
-Dziękuję. - zaśmiałam się.
-Nie ma za co, mała.
-Jest między nami tylko rok różnicy. Dobranoc. - wtuliłam się w poduszkę i zaczęłam zasypiać. Poczułam dłoń Nialla na swojej talii i odpłynęłam. 

____________________________________________________
No więc na wstępie, przepraszam was za tak długą przerwę, ale SZKOŁA . Nie wiem kiedy będzie następny... Nie prędko. Przepraszam... :< . Jestem strasznie smutna, bo Zayn skręcił kostkę, pewnie już o tym wiecie, ale macie tutaj fotkę z lotniska.:



Ten rozdział dedykuję Karolinie. Ty wiesz dlaczego. :> Sram ze szczęścia...! xd. Trzymaj się kochana :<




sobota, 1 września 2012

Chapter 3 ' Pomyśl dwa razy, zanim wyciągniesz pochopne wnioski '

 One Direction - Moments [jak się skończy, włącz jeszcze raz]

' Nie czekaj na perfekcyjny moment, łap go i spraw, żeby był perfekcyjny. '

Obudził mnie śpiew. Wkurzona wstałam i zeszłam na dół.
-Kto do cholery tak drze mordę?! - zobaczyłam Nialla i jakichś trzech chłopaków.
-Cześć Darc.
-Mówiłam coś na ten temat. - odparłam chłodno.
-Darcy.
-No właśnie.
-Więc cześć Darcy, to jest Liam, Zayn i Louis.
-Ciesze się niezmiernie, co oni robią w moim domu? Nie macie własnego?
-Mają, przyjechali do mnie, bo zostaję tu na dłużej. - powiedział i zajął się konsumowaniem kanapki.
-Co? Na ile?!
-Mamy wolne od koncertów, wywiadów i spotkań z fanami, to gdzieś tak na miesiąc.
-Po pierwsze po moim trupie, po drugie, jakie koncerty? W waszej wyobraźni mam rozumieć?
-Serio nie wiesz kim jesteśmy? - zapytał mulat o czarnych włosach.
-Tak, wiem.
-No właśnie... - dodał
-Rozwydrzonymi pedałkami, które myślą, że jak wtargnął do cudzego domu to nic im się nie stanie. A tak w ogóle, to kto tak ładnie śpiewał?
-Harry. - powiedzieli zgodnie. -Wychodzi właśnie z łazienki. - wskazał na niego palcem.
-Jezu Chryste, co to jest Caritas?!
-Twój tata się zgodził.
-Zgodził się? W takim razie już nie żyje. - warknęłam i podeszłam do lodówki. Zrobiłam sobie płatki na mleku. Zjadłam z niesmakiem.
-Sorry, ale oni oblali mnie Colą, musiałem się umyć. - podszedł do mnie chłopak o jasnej cerze z burzą loków na głowie.
-Mhm. - odparłam z pełną buzią. -Nie a za co, ty przynajmniej jesteś... normalny.
-Miło mi. - zaśmiał się.
-Jestem Darcy. - podałam mu dłoń.-A tyy...
-Nie wiesz kim jestem. To dobrze. Jestem Harry, Styles. - rozbrzmiał dzwonek do drzwi.
-Otworzę. - powiedział Harry.
-Cześć. - powiedziała dziewczyna szperając coś w torebce.
-Hej. - odpowiedział. Dziewczyna słysząc głos Styles'a zdębiała.
-O, Rachel, cześć, wchodź. - zachęciłam ją.
-Skąd ty ich znasz? - zapytała zdumiona stając obok mnie.
-Koledzy mojego przyja... kolegi.
-Pokaż go.
-Kolegę? - dziewczyna kiwnęła twierdząco głową. -Niall!
-Twoim przyja-kolegą jest Niall?!
-Ta. Raczej był.
-No dobra mniejsza z tym. Wiesz, że była Praca Domowa z Historii?
-Cholera! Co?!
-Też się dopiero o tym dowiedziałam, dlatego zrobiłam nam dwie, różne. Czyli uratowałam ci skórę przed Skidmor.
-Skidmor, brzydzę się nią. - zaczął dzwonić mój telefon. 

' Szczęście czasem trwa zbyt krótko '



 **Rozmowa**

-Halo?
-Cześć, to ja Oliver, mogę dzisiaj zaprowadzić cię do szkoły?
-O hej, pewnie, zaraz się ubiorę i jestem gotowa, pasuje?
-Za 5 minut będę pod twoim domem.
-Dobrze, pa. - rozłączyłam się. 
***
-Kto to był?
-Oliver.
-Oliver?! Standley!?
-Tak, a co?
-Największe ciacho w szkole!
-Trudno. Idę się ubrać, a ty bajeruj chłopaków. - odparłam i wbiegłam na górę. Założyłam  czerwonawą bluzkę z napisem, zielone rurki, białe Conversy i wcześniej przygotowany plecak. Szybko maznęłam rzęsy i zbiegłam na dół. Dzwonek do drzwi.
-Hej piękna. - to Oliver, pocałowałam go w policzek.
-Dziękuję za wczoraj.
-Drobiazg. Rachel, idziesz z nami?
-Co się dzieje? - zapytał Niall
-Jezu... Skąd on tu...?
-Wprosił się do mojego domu. Czy tylko ja nie sram w gacie jak widzę One Dire coś tam. ?
-One Direction!!! - krzyknęła Rachel.
-Doobra..
-Ja też ich nie lubię, ale ty jesteś spoko. - wskazał na Zayna.
-Jeżeli nie lubisz One Direction, nie lubisz też mnie. - warknął.
-Jakoś przeżyję. Idziemy?
-Jasne. - odparłam. -Niall, nie roznieś domu, pa.
-Nie szalej.
-Zobaczymy. - zamknęłam drzwi. Ruszyliśmy w stronę szkoły. Szliśmy śmiejąc się i bawiąc. Do szkoły weszłam na plecach Olivera.
-Oli, puść mnie. - szarpałam się.
-Zaraz, noo... - odparł i odstawił mnie na ziemię. Szłam przez szkołę w towarzystwie Olivera i Rachel, każda z blondynek patrzyła na mnie z zazdrością.
-Hej Oli. - powiedziała blondynka i pocałowała Olivera.
-Odwal się. - odepchnął ją i wytarł usta. -Nie kocham ciebie, tylko...
-Tylko? - poprzedziła go.
-Ją. - wskazał na mnie i namiętnie mnie pocałował. Nie odrywał się. Delikatnie przygryzał moją dolną wargę i wpił się w nią. Dłonie włożył w moje włosy, ja złapałam go za szyję. Trwaliśmy tak w jedności, delikatnie i namiętnie mnie całował. Pragnęłam tego od dawna. Kiedy tylko go zobaczyłam, zakochałam się. Jest naprawdę przystojny, miły tym bardziej, ma świetny charakter. Chyba się zakochałam. Nasze języki tańczyły dziki taniec, ale zrozumiałam, że źle robię, oderwałam się od niego. Blondynka tam nadal stała i odębiała przyglądała się całej sytuacji, Rachel śmiała się jak głupi do sera, a reszta elity patrzyła na mnie z zazdrością.
-Więc pa. - odezwałam się i rozradowana ruszyłam pod odpowiednią klasę.
-Dzięki. Gdyby nie ty, ta idiotka nie odczepiłaby się ode mnie. Naprawdę uwierzyła! Haha, żal mi jej. - zrozumiałam...
-Tak, uwierzyła... - 'zadowolona' jak nigdy weszłam do klasy, kiedy rozbrzmiał dzwonek sygnalizujący koniec przerwy , a początek lekcji. Siadłam w ostatniej ławce, Rachel przysiadła się do mnie.
-Czyli będziesz z Niallem. - to było raczej stwierdzenie niż pytanie.
-Chyba żartujesz. Zabawna jesteś.
-Przecież widzę, że coś do nich czujesz, ale Oliver nie, a Niall tak. To chyba jednoznaczne...
-Nie jednoznaczne. Nie czuję nic do Nialla, proste?
-Nie, Oliver może mnie nie kocha, ale ten pocałunek, czułam jakby to było na serio i... zakochałam się.
-Dobra, bo nas historia o Kazimierzu Wielkim ominie. - powiedziała wyjmując książki.

~*~
Lekcje minęły bardzo szybko. Ostatnia lekcja, czyli angielski, ciągnęła się niemiłosiernie... W końcu rozbrzmiał i opuściłam pomieszczenie z numerem 24.
-Gdzie idziesz? - zapytał Oliver
-Do domu, a co?
-Chciałem cię odprowadzić. Mogę?
-Tak. - odparłam obojętnie i wyszłam z budynku szkoły.
-Rachel, idziesz?
-Nie, wracam do domu. Muszę coś namalować , bo mnie rozniesie. - odpowiedziała mi i poszła w przeciwną stronę. Ruszyłam w stronę domu. Oliver podbiegł do mnie i dalej szedł koło mnie. Szliśmy w totalnej ciszy.
-Ten pocałunek coś dla ciebie znaczył? - zapytał nagle tym samym przerywając ciszę.
-A dla ciebie?
-Pierwszy pytałem.
-Jak nie odpowiesz, ja też nie.
-Dobra... Nie było pytania.
-Zawsze wygrywam. - weszłam do domu.
-Niall!
-Ha! W życiu!
-Proszę cię! Oddaj mi je! - zobaczyłam Nialla z rurkami w ręku i Harrego stojącego koło niego w samych bokserkach. Zayn stał na głowie, a Liam oglądał coś w TV.
-O, cześć. - powiedział Niall. -Co ty tu robisz?
-Nie wiem czy zauważyłeś, ale mieszkam.
-Ja będę leciał.
-Okej, pa. - powiedziałam i już go nie było.
-Niall do cholery jasnej oddaj mu te spodnie! Jak będziecie mi takie cyrki odwalali to na zbity pysk wylecicie za pięć minut!
-Sorry, ale to nie moja wina. - odparł Harry
-Jasne. Niall!
-Już oddaje!
-Dlaczego wy jesteście tacy powaleni?! Harry? Ty jesteś normalny i w tym momencie to jest komplement.
-Dracy, zakochałaś się w nim ? - zapytał Niall.
-W chłopaku, który goli sobie nogi i który chodzi nago przy was... Jaasne... - sarknęłam.
-A we mnie ?
-W niedojedzonym idiocie, który zostawił mnie w wieku 13 lat?
-A ja ? - zapytał Zayn
-W pedałku z kolczykami... Hmmm niech pomyślę...
-A może ja ?
-Chłopak, który płakał na Toy Story... Lubię romantyków, ale nie. Odwalcie się ode mnie, proszę was. - odparłam i położyłam plecak pod ścianą. Usiadłam na kanapie. Przełączyłam.
-Oglądałem to!
-Dokładnie, oglądałeś. - oglądałam jakieś denne telenowele.
-Cześć! - usłyszałam głos mojego taty.
-Zabierz ich stąd. - warknęłam.
-Kogo?
-Tych przemiłych chłopaków.
-Jeżeli są przemili to w jakim celu?
-Tato, sarkaazm!
-Jasne, ale zostają tu do końca miesiąca.
-Chyba sobie żartujesz. - wyjęłam telefon z kieszeni. Dzwonię do Rachel...

**Rozmowa**
-Hej.
-Siema, mam sprawę. - zaczęłam. -Mogłabym do końca tego tygodnia u ciebie zamieszkać?
-Noo, jasne, tylko dlaczego?
-Nie wytrzymam z tymi idiotami. - w tym momencie spojrzałam na Liama, który próbował stanąć na rękach.
-Rozumiem... Haha , oni mnie rozbrajają!
-Skąd wiesz?
-Bo ich kocham! Uwielbiam no! Ubóstwiam!
-Ej! Może , żeby ci na głowę nie wchodzić, to ty zamieszkasz u mnie, aż smerfy się nie wyprowadzą?
-Spoko! Będę za pół godziny!
-Dziękuuuję!
-Nie ma za co! Pa! - rozłączyłam się. Jak ja się cieszę, że dzisiaj sobota... - pomyślałam i zamknęłam oczy.
-Darcy!
-Czego?! - zapytałam niskim tonem i wstałam.
-Z czym chcesz kanapkę?
-Jezus Maria, Louis, nie chcę żadnej kanapki, dajcie mi po prostu spokój, zostawcie, idźcie sobie, pograjcie w piłkę, albo Scrabble!
-Czyli nie chcesz jeść? - zapytał Niall wyżerając mi... całą lodówkę.
-Czy ja mówię niejasno!?
-Chcę się upewnić.
-Nie ! NIE CHCĘ! Dać wam Scrabble?!
-Nie, dzięki.
-Więc co będziecie robić? - zapytałam unosząc jedną brew w geście zapytania.
-A nie wiem.
-No to kurde bądźcie cicho przynajmniej!
-Czemuu?
-Niall, jesteś taki pusty od zawsze?
-Tak , yy , nie ! Too znaczy , no nie!
-Dobrze, idę po Scrabble, jak nie będziecie grać, to wyjazd, jasne?
-Nic nie zrobisz! Twój tata się zgodził. - wystawił mi triumfalnie język i wyszedł z kuchni. Wkurzona usiadłam na schodach i z upragnieniem czekałam na dzwonek do drzwi. W końcu! Tak szybko? o.O Nie ważne...
-Już idę! - krzyknęłam. -Pizza?
-To do mnie. - krzyknął Louis.
-Ile wy jecie idioci?
-Dwadzieścia trzy pizze. - odparł 'pizzaman'.
-Wy płacicie!
-Doobra.
-Liczyłeś na coś innego?
-Nieee...
-Bierz te pizze! O Rachel... Wchodź, Louis kupuje pizze.
-Siema. - pomachał jej i zaśmiał.
-Louis!
-Już, już. - weszłam z Rachel do domu i pomogłam jej wtargać rzeczy na górę.
-Kiedy się zapoznam z chłopakami?
-Z tymi dałnami? Serio? Chcesz?
-Taaak! - zaczęła skakać po pokoju.
-Dobra, niech będzie. Chcesz spać ze mną w jednym pokoju, czy w gościnnym ?
-No z tobą!
-Dobra, to przenosimy łóżko z pokoju gościnnego do mojego.
-Okej. - przytargałyśmy łóżko do mojego pokoju i pościeliłyśmy.
-Fajnie będzie. - odparła.
-Noo... A wracając do chłopaków, uwierz, że będziesz miała ich jeszcze dosyć.
-Nie będę.
-Będziesz, zobaczysz.
-Dobra, może i tak , ale na razie na to się nie zanosi. - gadałyśmy jeszcze przez kilka minut. Zeszłyśmy na dół.
-Chłopaki to jest Rachel, jest waszą fanką... - zaczęłam obojętnie.
-Harry. - odparł loczek.
-Przecież wiem.
-Miło mi cię poznać, Rache (Rejcz xd) .
-Już jej dajesz ksywki? Ja nie mogę...
-Weź już. Daj nam pogadać. - powiedziała Rachel i wskazała oczami na kuchnię.
-Aaa.. - '^^'
Weszłam do kuchni.
-Darcy... Błagam cię, wybacz mi... Gdybym tylko mógł... Naprawiłbym wszystko...
-Niall, kiedy ty zrozumiesz, że nigdy ci nie wybaczę? Byłeś tym, któremu powiedziałabym wszystko... Odpowiesz mi na jedno pytanie?
-Pewnie.
-Nadal mnie kochasz?
-Co?
-Kiedyś się we mnie zakochałeś... Nadal coś do mnie czujesz?
-Przypomniałem sobie, że muszę iść po... po ogórki.... Bo mnie Liarry prosił...
-Jaki Liarry?
-To znaczy Liam i Harry... To znaczy Liam mnie prosił, żebym kupił Harremu... Tak!
-Nie ! Siedź ! Odpowiedz mi .
-Dobrze... Darcy nigdy nie przestałem czuć czegoś do ciebie. Zawsze mi się podobałaś. Tak... Kocham cię...
-Boże , Niall... - łzy pociekły mi po policzku. -Byłeś moim najlepszym przyjacielem , ale nie mogłabym być z tobą, po prostu nie mogę...
-Dlaczego?!
-Bo idioto mnie zostawiłeś! Nigdy ci tego nie zapomnę! - nagle Niall się odwrócił. Stałam tam cicho. Szybkim ruchem się odwrócił, dostałam czymś w głowę, potem już nie widziałam NIC.

**Rachel**
Wyszłam z Harrym do niewielkiego ogrodu na tyle domu Darcy. Usiedliśmy przy stole.
-Po co wy w ogóle tu jesteście?
-Dla Nialla. Strasznie zależy mu na Darcy... Kocha ją.
-Zazdroszczę jej... - odparłam i zaczęłam wpatrywać się w niebo.
-Czego?
-No... Nialla... To znaczy miłości od drugiej osoby...
-Eh, nie masz czego... Nie raz się zakochiwałem i albo była chamska, albo była ze mną dla kasy...
-Co? Serio są takie puste?
-No tak... Dlatego teraz unikam związków.
-Związałeś się kiedyś z fanką?
-Tak. Raz. Nigdy więcej tego nie zrobię.
-Niby dlaczego? - zapytałam z mniejszą nadzieją.
-Gdybym był normalnym chłopakiem, nawet nie spojrzałaby na mnie, a fakt, że jestem w One Direction jest naprawdę... Imponujący dla nich...
-Gdybym była twoją dziewczyną, o czym mogę tylko pomarzyć, nie zwracałabym uwagi na twoją sławę... Dla mnie to nieistotne.
-Dlaczego możesz tylko pomarzyć? Przecież jesteś piękna. To nie jest ważne, wiem, ale masz charakter, taki jak ja...
-Przepraszam bardzo czy mogę coś powiedzieć?
-No jasne.
-HARRY STYLES POWIEDZIAŁ MI, ŻE JESTEM ŁADNA! - zaczęłam skakać po tarasie. Rozpłakałam się, ze szczęścia. Jeszcze miesiąc temu mogłam tylko marzyc o autografie i zdjęciu, a teraz mówi mi, że jestem piękna...
-Rach, nie płacz. - otarł mi łzę i posmutniał.
-Nie mogę w to uwierzyć, Harry, to jest najszczęśliwszy dzień w moim życiu! - wstałam i odetchnęłam. Harry również wstał i objął mnie z tyłu w talii.
-Chyba jednak miłość od pierwszego wejrzenia istnieje...
-Słucham? - odwróciłam się ze łzami w oczach.
-Nie, nic. Co? Jak nic? Zakochałem się w tobie...
-Harry, ja chyba w tobie... nie... - wkurzony odszedł ode mnie, a ja poszłam do pokoju. Schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam cicho płakać. Co ja zrobiłam?

**Darcy**
Wstałam z podłogi z potłuczoną głową... Leżałam w kuchni, koło mnie stał Niall.
-Boże, Darcy, przepraszam cię. Nie zauważyłem i... Upadłaś...
-My się nie całowaliśmy, co nie? - zapytałam zdezorientowana.
-Nie! Spookoojnie. Nie potrzebujesz lekarza?
-Nie, wszystko okej... - wstałam i ruszyłam do pokoju. Zastałam tam Rachel. -Czy tylko ja jestem tak nieogarnięta?
-Nie, nie tylko ty. Harry się we mnie zakochał, ale ja w nim nie!
-No i co?
-No, tylko, że ja chcę się w nim zakochać...
-Sorry, ale cię nie rozumiem. Harry... Hmmm... No jest przystojny, a mówił coś o Niallu?
-Tylko to, że są tu ze względu na Nialla...
-Dla mnie?
-Tak. Tylko dla ciebie.
-Jezu Chryste, ten cholerny idiota mi nigdy nie odpuści!
-Stara się.
-Kiedyś mógł się starać! Zostawił mnie!
-Dobra, już się nie denerwuj.
-Okej. Boże, ten dzisiejszy pocałunek... Z Oliverem... Był po prostu cudowny, a on powiedział, że to tylko na pokaz.
-Idiota.
-Nie. Właśnie nie. On jest bardzo miły, ale... sama nie wiem...
-Pomyśl dwa razy, zanim wyciągniesz pochopne wnioski. - porozmawiałyśmy jeszcze chwilę i zeszłyśmy na dół. 

 

'Chcę oderwać się od rzeczywistości i po prostu się pobawić, jak kiedyś...'




-Hej, chłopaki. - powiedziałam
-Cześć. - pomachał mi Zayn i uśmiechnął się.
-Gracie w Scrabble? - zaproponowała Rachel.
-Jasne. Musimy być w grupach, nie? Bo są tylko cztery miejsca. Ja będę z Zaynem i Liamem, Rachel będzie z Niallem, a Harry z Lou, okej?
-Mhm... - odparł Niall. Graliśmy około dwóch godzin. Nagle zabrzmiał mój telefon. 'Tata' .

**Rozmowa**
-Halo?
-Córeczko, wiem, że to nie po twojej myśli, ale jutro przeprowadzamy się do Londynu. Zosatłem tam przeniesiony. Zacznij się pakować.
-Tato! Nie możesz mi tego zrobić! A co ze szkołą?!
-Ustaliłem to. Będziesz studiować, jesteś mądra, a w Londynie twój rocznik już studiuje.
-No tatoo...
-Nie ma przeproś, zacznij się pakować.
-Wiem, kiedy będziesz?
-O 19, wylatujemy o 22 na razie. No i powiedz chłopakom, że mogą zostać jak chcą.
-Pa. - burknęłam.

-Co się stało? - zapytała Rachel.
-Wyjeżdżam do Londynu. Tata tam dostał pracę, dokończcie beze mnie, idę się spakować.
-Co?! Jak to?! - wykrzyknęła Rachel i kopnęła w Scrabble, gdzie znajdowała się ręka Zayna.
-Ałaa!
-Jezu, Zayn, przepraszam.
-Spoko. - poszłam na górę. Pakowanie zajęło mi koło dwóch godzin. Wszystkie szafki i szafy opróżnione, pokój prawie pusty, tylko meble. Wychowałam się tu, mieszkałam 17 lat, a teraz tak szybko stąd wychodzę i wszystko zostawiam. Spakowałam się w walizkę, a resztę rzeczy do kartonów, przyjadą później... Ostatni raz patrzę na mój pokój i wychodzę... Tak po prostu... Idę na dół.
-Pomogę ci. - wyszedł zza moich drzwi Niall. Zabrał z moich rąk walizki i zszedł na dół.
-Co wy robicie? - spojrzałam na pięć walizek ustawionych kolejno pod drzwiami.
-Jedziemy z tobą. Zajęlismy miejsca w pierwszej klasie, dla was też. - odparł Harry
-Właśnie. - dodał Zayn.
-Nie musicie. - rozpłakałam się i przytuliłam każdego z osobna. -Gdzie jest Rachel?
-Też się pakuje. Zaraz przyjdzie, będzie mieszkała razem z nami.
-Boże, kocham was. - rozpłakałam się jeszcze bardziej i schowałam twarz w dłoniach. Rachel zaraz przyszła. Tata przyjechał tak jak obiecał i ruszyliśmy na lotnisko.

**Na lotnisku**
-Pasażerów lotu BA2167 prosimy o podeście do okienka numer 341. <ting dang dong> . - udaliśmy się do wskazanego okienka, oddaliśmy bagaże, teraz tylko czekać. Opóźnili nam lot o dwie godziny.! W końcu weszliśmy do samolotu. Zajęliśmy miejsca, stewardessa pokazała nam wyjścia awaryjne i kamizelki. Wszystko było nudne. Rachel siedziała koło okna, obok ja i Niall, dalej Liam. Za mną siedział Harry z tatą i Louisem.
-Liam, mogę pooglądać Toy Story? - zapytałam znudzona.
-Pewnie. Może wszyscy pooglądamy?
-Jestem za, a wy? - Niall i Rachel przytaknęli. Po pół godzinnym seansie znudziło nam się. Zaczęliśmy grać w kamień - papier – nożyce. Pięć minut i znowu nuda. Było już koło wpół do pierwszej. Zmorzył mnie sen. Głowa zaczęła latać mi na wszystkie strony. W końcu poczułam jakąś ciepłą dłoń na moim policzku, która przyciągnęła moją głowę do ramienia. Zasnęłam w kilka sekund. Po kilku minutach poczułam jak ktoś mnie przykrywa. Otworzyłam tylko oczy i zobaczyłam, że Niall kładzie na mnie koc...

______________________________________________
Heej ,  ; *
Jest 3 rozdział. : ) 
Podoba się ? Bo ja nawet jestem zadowolona . ; D
Każdy kto czyta , niech komentuje , proszę , chcę zobaczyć ile tutaj was jest! ; )
Proszę o szczere komentarze ! ^^ 
Zdziwieni Londynem ? ;3